Polityka i Społeczeństwo

Powiedział, że Kaczyński jest gejem, trafił przez to przed sąd. Co dalej z głośnym procesem? “Jeśli sąd uznałby…”

Takiego ciosu Kaczyński się nie spodziewał. Krytykuje go jego idol
fot. Shutterstock/praszkiewicz

Jarosław Kaczyński pozwał dziennikarza i youtubera Jana Pińskiego za to, że ten stwierdził, iż prezes jest homoseksualistą. Proces, który ruszył kilka dni temu, został odroczony. Co dalej?

Jan Piński, redaktor naczelny portalu Wieści24.pl opublikował na swoim youtube’owym kanale film pt. „Dlaczego Jarosław Kaczyński tak prześladuje LGBT”. Piński stwierdził tam, że prezes PiS sam jest homoseksualistą i utrzymywał intymną relację z oficerem Wojskowych Służb Informacyjnych.

Kaczyński ostro zareagował na publikację filmu. Zażądał przeprosin i wpłaty 10 tysięcy złotych na cele charytatywne. Sąd zajął się sprawą w miniony wtorek. Prezesa PiS nie było na sali, reprezentowali go pełnomocnicy. Zaprotestowali oni przeciw wnioskowi pozwanego o przesłuchanie wskazanych wcześniej świadków. Chodzi m.in. o Pawła Rabieja, Roberta Biedronia czy Lecha Wałesę.

Przesłuchania świadków są zupełnie zbędne, mają na celu jedynie przedłużenie procesu do kilku lat i nękanie pana powoda. Pozwany chce tu spektaklu, zbiera na to fundusze w sieci… chce budować swą popularność na krzywdzie naszego klienta – argumentowali pełnomocnicy prezesa. Sędzia Karol Smaga zgodził się i zadecydował, że świadkowie nie będą wezwani, a przesłuchany zostanie tylko Piński. Ten zeznał m.in., że widział fotografię Kaczyńskiego z mężczyzną pod prysznicem.

Piński, niezadowolony z decyzji sędziego o odrzuceniu świadków, złożył też wniosek o wyłączenie sędziego. Powód? Pokrewieństwo lub powinowactwo z podsekretarzem stanu obecnego rządu. Sędzia zaprzeczył, by znał tę osobę, a po wysłuchaniu pozwanego bezterminowo odroczył rozprawę.

Prezes PiS podnosi w pozwie, że Jan Piński podał nieprawdziwe informacje o jego życiu intymnym, a gdy pozwany chce przedstawić świadków na prawdziwość swoich słów, sąd mu oddala wnioski – mówi w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” pełnomocniczka pozwanego, mec. Anna Cholewińska. – I co mój klient ma zrobić? – pyta retorycznie. Co więc dalej z procesem?


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie