Prawo i Sprawiedliwość w czasach, kiedy było w opozycji, kreowało wizję totalnego rozpasania władzy za koalicji PO-PSL. Już za pierwszych rządów PiS pojawiło się hasło “taniego państwa”, którego kontynuacja w różnej formie pozostała w narracji partii wciąż żywa. W ostatniej kompanii obiecano wszakże, że przerośnięta administracja zostanie ograniczona, a układ zlikwidowany. Minęło 2,5 roku kadencji Prawa i Sprawiedliwości i można ocenić, jak władza wywiązała się z tej obietnicy. Pierwsze wskazówki w postaci afery wokół nagród okazały się być niezbyt obiecujące , ale porażki władzy na tym się nie kończą. Poważną wtopę zaliczyła bowiem Kancelaria Premiera i pozostałe resorty, ponieważ okazało się, że w rządzie walczącym z “rozpasaniem” ,najciemniej jest pod latarnią. Obecny gabinet nie daje bowiem na tym polu dobrego przykładu, ponieważ liczba podlegających mu pracowników nie dość, że nie spadła poniżej stanu “rozpasanego” rządu PO-PSL, ale na dodatek wzrosła.
W 2015 r. zatrudnienie w ministerstwach i KPRM wynosiło 12 345 osób, obecnie 12 847 osób. O ile PiS zwiększa administrację rządową, to poprzedni rząd PO–PSL ,wbrew narracji medialnej utrzymywał mniej więcej stałą liczbę urzędników w ministerstwach, na poziomie od 12,3 do 12,5 tys. osób. W działaniu dobrej zmiany widoczny jest jednak charakterystyczny wzór. Podczas, gdy liczba stanowisk w najbardziej politycznym i intratnym sektorze administracji rośnie, to w innych obszarach, gdzie nie ma takiego potencjału obsadzania “swoimi”, tendencja jest zupełnie inna. W urzędach centralnych i w placówkach zagranicznych zatrudnienie w czasach rządu PiS wzrosło bowiem nieznacznie (zaledwie po 12 i 48 osób). W innych urzędach doszło nawet do redukcji, przez co zatrudnienie w korpusie służby cywilnej spadło o 1,6 tys. osób. Widać tutaj rękę pisowskiej socjotechniki. Oficjalnie PiS może powiedzieć, że administracja nie urosła, podczas gdy tak naprawdę tam, gdzie obóz władzy miał z tego korzyść, to do wzrostu zatrudnienia doszło.
Tym samym walka z Bizancjum władzy przyniosła oczekiwany efekt w postaci… wzrostu tegoż Bizancjum. Jedynymi oszukanymi są tutaj wyborcy, którzy dali się nabrać na populistyczne obietnice rządzących.
Źródło: rp.pl
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU