– Nie dalej niż w środę inny polityk, w odpowiedzi na moje słowa w Radomiu, że „władza nosi krawat, a bieda spódnicę” powiedział, że on się chętnie rozbierze z krawata i z innych rzeczy też. Tego jest mnóstwo – opowiada Aleksandra Gajewska.
Posłanka przyznaje, że na początku było jej z tym bardzo ciężko, ale przepracowała sprawę i teraz potrafi odpowiednio zareagować.
– Bardzo długo musiałam pracować nad sobą, by umieć wyrażać swoją niezgodę. Im częściej to się powtarzało, tym mój sprzeciw był większy – opowiada Gajewska. – Na szczęście otrzymywałam też wsparcie z zewnątrz. Podziwiam tych, którzy są na to bardziej odporni. Dziś wszyscy wiedzą, że Gajewskiej lepiej nie mówić nic na temat wyglądu. I cieszę się, że wyszłam z tej strefy dyskomfortu. Nie ubieram się do pracy po to, by ktoś opowiadał, jakie robi to na nim wrażenie – mówi posłanka.
Źródło: Interia
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU