Zbigniew Ziobro z pewnością marzy o tym, aby w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości zapisać się jako wielki reformator, który uzdrowi ten obszar funkcjonowania państwa i da Polakom przekonanie, że oto Temida jest ślepa a w sądach rzeczywiście otrzymają sprawiedliwość. Właśnie temu celowi podporządkowane są, według oficjalnej partyjnej propagandy, wszystkie działania kadrowe, jakie od blisko trzech lat odbywają się na wszystkich szczeblach polskich sądów, z Sądem Najwyższym na czele. O tym, że rzeczywistych efektów tych działań nie widać przekonujemy się jednak na co dzień, potwierdzają to również obiektywne dane na temat długości postępowań, ich przewlekłości czy wyroków, które wciąż są kontestowane jako niesprawiedliwe i stronnicze.
Do tej pory politycy partii rządzącej udawali, że braku zapowiadanych skutków reform nie widać i gremialnie powielali tłumaczenia Ministerstwa Sprawiedliwości, że aby dostrzec rzeczywiste efekty reform podwładnych Zbigniewa Ziobry trzeba będzie jeszcze poczekać. Ostatnio takie tłumaczenie powielał choćby poseł Stanisław Piotrowicz, będący sejmową twarzą reform.
Reforma wymiaru sprawiedliwości wkrótce przyniesie pewne efekty, na inne trzeba będzie dłużej poczekać, to jest proces złożony – mówił poseł PiS na spotkaniu z wyborcami w Chlewiskach.
Okazuje się jednak, że nie wszyscy posłowie Prawa i Sprawiedliwości mają tyle cierpliwości, co prokurator Piotrowicz. Na stronach sejmowych można znaleźć interpelację poselską Barbary Bartuś do ministra sprawiedliwości, która bezlitośnie demaskuje nieudolność “dobrej zmiany” w sądownictwie. Opisuje sprawę jednego z jej wyborców, który przyszedł do niej ze swoim sądowym problemem, dotyczącym decyzji odmawiającej przyznania renty z tytułu niezdolności do pracy. Starszy człowiek, pobierający takową rentę przez blisko 35 lat i nagle został jej pozbawiony, co oznaczało dla niego olbrzymie trudności w dalszym funkcjonowaniu. Wobec powyższego posłanka wysłała monit do sądu rozpatrującego sprawę, by możliwie najszybciej rozpatrzyć apelację. W odpowiedzi dowiedziała się, że w sprawie nie został wyznaczony jeszcze termin rozprawy, a przypuszczalna data jej przeprowadzenia to październik 2019. Kuriozum? Nie, obecna rzeczywistość w sądach ery Zbigniewa Ziobry.
Nic więc dziwnego, że posłanka Bartuś nie ukrywała swojego oburzenia na brak efektów wprowadzonych zmian i raczej nie da się spławić standardową odpowiedzią rządzących w przypadku takich zarzutów, czyli że to wina zaniedbań poprzedników.
Znając specyfikę oraz nawarstwione, głównie przez ostatnich kilkanaście lat, problemy wymiaru sprawiedliwości, można zrozumieć kilkumiesięczny okres do wyznaczenia rozprawy sądu drugiej instancji, jednak w żaden sposób nie można zaakceptować, aby czas oczekiwania na wyznaczenie takiej rozprawy wynosił ponad dwa lata. W żaden sposób nie można także przyjąć uzasadnienia takiego stanu rzeczy poprzez powoływanie się na braki kadrowe danego sądu – czytamy w interpelacji.
W końcu nawet posłowie PiS zaczynają dostrzegać, że polityka obecnego ministra sprawiedliwości, polegająca na blokowaniu etatów w sądach, czy miotła kadrowa na stanowiskach prezesów sądów nie sprawia, że sądy pracują wydajniej. Od samego mieszania łyżeczką herbata nie robi się przecież słodsza. Na odpowiedź ministerstwa z pewnością przyjdzie nam trochę poczekać, jednak już dziś zaczyna być widoczne, że “dobra zmiana” w sądach to tylko propagandowe hasło, zupełnie nieadekwatne do rzeczywistości.
fot. flickr/KPRM
Czytaj też:
Pierwsze efekty reformy sądownictwa są zatrważające. Rząd po raz kolejny oszukał Polaków
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU