Nie ma chyba osoby w Polsce, która nie słyszałaby o zmianie na stanowisku premiera polskiego rządu. Co prawda desygnowany niedawno Mateusz Morawiecki nie ma jeszcze kim kierować, swoich ministrów ma wybrać wszak do wtorku. To nasuwa serię pytań o losy dotychczasowej Rady Ministrów.
Nie bez znaczenia jest tu pytanie o przyszłość byłej premier Beaty Szydło. Nawet nieprzychylni jej komentatorzy i dziennikarze zauważyli, jak poniżająco potraktował ją prezes Jarosław Kaczyński, zmuszając do ustąpienia z funkcji. W sytuacji, gdy Prawo i Sprawiedliwość usuwa bardzo popularną w swoim elektoracie Szydło, musi zdecydować się na kroki w celu zachowania dobrego wizerunku.
https://t.co/rVONyzsSlQ
PBS w rządzie Morawieckiego będzie wicepremierem odpowiadającym za sprawy społeczne. Przed Panią Szydło są jeszcze realne możliwości obejmowania najważniejszych stanowisk w państwie, bo jej kapitał polityczny jest ogromny.— Józef Nowacki (@JozefNowacki) December 9, 2017
Odpowiedź na to pytanie przynosi dzisiejszy wywiad w radiowej Trójce z Jarosławem Sellinem. Stwierdził on, że: “Pani wicepremier Beata Szydło w rządzie pozostaje, będzie odpowiadać za politykę społeczną, bo tutaj ma największe sukcesy”. Dodał, że nie wiadomo, czy dostanie swój własny resort. “To się okaże” – powiedział.
W dalszej części wywiadu tłumaczył konieczność dokonanych właśnie zmian. Wpisująca się w schemat wypowiedzi innych polityków PiS odpowiedź zakłada, że dymisja jest częścią przemyślanej już wcześniej strategii. Sellin powiedział: “Akcenty w pierwszych dwóch latach rządów położyliśmy przede wszystkim na kwestie społeczne, które w dużej mierze zostały rozwiązane z efektami bardzo dobrymi dla ludzi i ludzie to doceniają […] Natomiast na kolejne dwa lata chcemy się skoncentrować na sprawach gospodarczych”.
“Skoncentrowanie się na sprawach gospodarczych” to w oczywisty sposób część tzw. przekazu dnia. Nie oszukujmy się, powód zmian na stanowisku premiera jest zgoła inny i wiele tęgich głów zastanawia się nad nim. Jeśli jednak, faktycznie, planem “dobrej zmiany” było budowanie polityki społecznej, po ośmiu latach “Polski w ruinie”, a dopiero późniejsze zabieranie się za kondycję polskiej gospodarki, to trzeba stwierdzić, że PiS w polityce niczego się jeszcze nie nauczyło. Czyż nie byłoby mądrzej wydać pieniądze na programy socjalne tuż przed wyborami, po dwóch latach wzmacniania gospodarki? Wtedy Prawo i Sprawiedliwość nie potrzebowałoby forsować zmian w sądownictwie czy kodeksie wyborczym.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU