Gazeta Wyborcza ujawniła dziś taśmę z rozmowy jednego z najbogatszych Polaków Leszka Czarneckiego z szefem Komisji Nadzoru Finansowego Markiem Chrzanowskim. Mowa na niej o propozycji, która nosi wszelkie znamiona oferty korupcyjnej. W jej ramach za zatrudnienie za niebotyczne wynagrodzenie (mowa o ok. 40 mln rocznie) prawnika niebędącego w żaden sposób formalnie powiązanego z KNF, niezwiązanego żadnymi obowiązkami informacyjnymi, takimi jak choćby oświadczenia majątkowe, szef KNF miał obiecać “popchnięcie sprawy banku do przodu” oraz załatwienie dymisji wiceszefa KNF, którego działanie godziło w interesy banku.
Sprawa wydaje się bardzo bulwersująca, zresztą najwyraźniej nawet premier Morawiecki (według nagrania niespecjalnie fan Marka Chrzanowskiego) odczuwa powagę sytuacji, bowiem zapowiedział wyciągniecie surowych konsekwencji, jeśli doniesienia GW się potwierdzą. Sam szef KNF wezwany pilnie z urlopu w Singapurze na jutro rano do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów nie ma sobie nic do zarzucenia, nie zamierza też się podać do dymisji. Jak donoszą reporterzy RMF FM, Chrzanowski owszem potwierdził fakt zarekomendowania Leszkowi Czarneckiemu swojego prawnika, ale jego zdaniem była to luźna rozmowa i nie padła żadna propozycja korupcyjna. Kontekst samego spotkania i przede wszystkim stenogram z nagranej rozmowy wyraźnie jednak temu przeczą. Co ciekawe, sama propozycja to tylko część rozmowy bankiera z szefem KNF. W pewnym momencie rozmowy pojawia się wątek jednego z najważniejszych i najbogatszych senatorów PiS, twórcy imperium SKOK Grzegorza Biereckiego i to w bardzo nieciekawym dla niego aspekcie.
Przy okazji rozmowy o Zdzisławie Sokalu, który miał stać za problemami Czarneckiego w KNF, pojawił się też wątek znajdujących się pod polityczną ochroną PiS Spółdzielczych Kas Oszczędnościowo – Kredytowych. Sam Sokal ma być ponoć “cięty” na SKOKi, co Marka Chrzanowskiego wyraźnie dziwi, bo przecież “wydawałoby się, że w dzisiejszych realiach SKOK-ów nikt nie ściga”. Milioner odpowiada, że to on powinien być cięty na SKOKi i na poprzedni rząd, który objął kasy nadzorem KNF. Jego zdaniem, w ten sposób dali KNF-owi duży problem, na dodatek za nieswoje pieniądze.
Przypomnijmy, dzięki decyzji rządów PO-PSL, po wielu latach starań i przełamywaniu blokady płynącej także z Kancelarii Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (przy niemałej roli jego prawnika Andrzeja Dudy), udało się objąć te instytucje finansowe nadzorem KNF oraz zabezpieczeniem ze strony Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, dzięki czemu tysiące klientów SKOK-ów nie straciło oszczędności swojego życia (na ratowanie tego sektora w ostatnich latach popłynęło bagatela 3 mld złotych ze składek wszystkich instytucji finansowych w kraju). W tle tamtej decyzji oraz późniejszych olbrzymich kłopotów sektora SKOK-ów pozostają wciąż niewyjaśnione okoliczności wyprowadzenia z systemu blisko 150 mln złotych do prywatnej spółki senatora Biereckiego w Luksemburgu.
Warto przypomnieć, że system SKOK-ów miał w teorii własny system zabezpieczający oszczędności depozytariuszy na wypadek niewypłacalności poszczególnych kas. Tyle tylko, że gdy rozstrzygały się losy objęcia kas nadzorem KNF, pieniądze mające być zabezpieczeniem w magiczny sposób się rozpłynęły w sieci organizacji powiązanych z Grzegorzem Biereckim, z których najważniejszą i największą jest obecnie SKOK Holding (obecna nazwa SaltLux Holding) z siedzibą w Luksemburgu. Po szeregu przekształceń, likwidacji czy transferów pomiędzy powiązanymi ze sobą organizacjami, SKOKi upadały dalej, a pieniądze zamiast na wsparcie systemu trafiły poza polską jurysdykcję prawną. Sprawa niejasnych przepływów finansowych pomiędzy luksemburską spółką a krajowymi SKOK była nawet przedmiotem intensywnego badania przez prokuraturę, jednak niedługo po wygranych przez PiS wyborach w 2015 roku została oczywiście umorzona. Jedyne co po niej pozostało, to jedynie medialny przekaz części mediów o tym, że senator PiS “wyprowadził ze SKOK-ów 70 milionów złotych. I właśnie prawdopodobnie o tych pieniądzach mówi nieoczekiwanie Leszek Czarnecki w rozmowie z Markiem Chrzanowskim, opowiadając jako ciekawostkę historię sprzed około 3 lat.
– On przyszedł do nas do banku z prośbą włożenia depozytu. Już w tej chwili nie pamiętam, 60-70 mln zł. Na początku powiedzieliśmy mu, że to za duży depozyt [..]. Ostatnia rzecz, jakiej chciałem, to przyjmować depozyt od Biereckiego, to był szczyt tej całej awantury, widocznie chodził po wszystkich bankach – opowiadał Leszek Czarnecki.
Dla niego był to oczywiście problem, bo zgodnie z prawem nie wolno mu było odmówić przyjęcia takiego depozytu, jednak biorąc pod uwagę ówczesne okoliczności miał on [Czarnecki] bardzo duże obawy o źródło pochodzenia tych pieniędzy. Poinformował o tym fakcie KNF, uzasadniając swoje obawy.
Ja się po prostu boję tych pieniędzy, nie wiem co będzie dalej, czy przypadkiem nie będę gdzieś tam miał podejrzenia o współudział w praniu brudnych pieniędzy, jak się okaże że on te pieniądze ma nielegalnie wyciągnięte ze SKOK-ów – mówił Czarnecki. Sam Chrzanowski próbował zmienić temat i nie ciągnąć Czarneckiego za język w tej kwestii. Jak wynika z relacji milionera, finalnie depozytu jego bank nie przyjął, choć jak wiemy przecież z późniejszych informacji, gdzieś te pieniądze ulokować się udało, a później najprawdopodobniej wytransferować je za granicę. Pozostaje dziś postawić pytanie, czy ten wątek ujawnionej dziś rozmowy pozwoli wznowić śledztwo w sprawie prominentnego senatora partii rządzącej? Do tej pory wciąż więcej bowiem w tej sprawie pytań, niż odpowiedzi.
Temat niewątpliwie jest dla partii władzy oraz jej prominentnego senatora niewygodny, bowiem w naprędce zorganizowanym wywiadzie dla portalu wpolityce.pl (będącego częścią medialnego imperium Biereckiego), senator stanowczo zaprzeczył słowom Czarneckiego.
– Nigdy nie byłem w Getin Banku. Nigdy nie zamierzałem być klientem Getin Banku. I biorąc, pod uwagę moją opinię o tym banku i p. Czarneckim, nigdy nie będę klientem tego banku – powiedział. Ciekawe skąd zatem to zdenerwowanie i odcinanie się od wątku, który nie został w pierwszym rzucie medialnym specjalnie mocno wyeksponowany. Czyżby dmuchanie na zimne?
Źródło: Gazeta Wyborcza
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU