Czy udział polskich żołnierzy w konflikcie w Cieśninie Ormuz jest możliwy? Wygląda na to, że tak i to taki przebieg wydarzeń jest coraz bardziej realny. Po raz kolejny bowiem z obecnego rządu płyną sygnały o tym, że Polska nie wyklucza udziału w takiej misji. Tym razem to minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz, powiedział że byłoby to wręcz uzasadnione: “Konsultujemy tę kwestię. Z naszego punktu widzenia jest uzasadnienie społeczności międzynarodowej, żeby podjąć tam działania stabilizacyjne“.
Niedawno pisaliśmy o pomyśle Donalda Trumpa, który po atakach na tankowce u wybrzeży Iranu, postanowił zorganizować koalicję państw, strzegących strategicznego szlaku handlowego. Eskalacja konfliktu spowodowało to, że Irańska Gwardia Rewolucyjna przejęła brytyjski tankowiec Stena Impero, za co Londyn zagroził Teheranowi poważnymi konsekwencjami, podkreślając, że postawa Iranu jest kompletnie nie do zaakceptowania. Media na świecie spekulowały, że abordaż dokonany na brytyjskim statku był odwetem, za decyzję o zatrzymaniu irańskiego statku w pobliżu Gibraltaru.
Nie trzeba było długo czekać na ruch Wielkiej Brytanii, która pomysł prezydenta USA zaczęła szybko wcielać w życie. Trzy dni temu minister spraw zagranicznych Jeremy Hunt, zapowiedział utworzenie europejskiej misji morskiej, mającej zapewnić ochronę statkom w Cieśninie Ormuz – “Nowa służba skupi się na ochronie swobody nawigacji, pamiętając o tym, że 20 procent światowej ropy i 25 procent skroplonego gazu ziemnego jest transportowane tą trasą” – podkreślał. Powiedział także, że w ciągu ostatnich 48 godzin odbył konstruktywne rozmowy z wieloma państwami.
I na pewno rozmawiał z władzami w Warszawie, bo wczoraj MSZ poinformowało, że Polska uważnie przygląda się propozycji Wielkiej Brytanii utworzenia misji wojskowej w Cieśninie Ormuz, zaznaczając, że nie informowano o gotowości wsparcia tej propozycji. Brytyjską koncepcję wsparły: Francja, Włochy, Holandia i Dania, a wstępne zainteresowanie wyraziły Hiszpania, Niemcy, Szwecja i Polska. Tego typu komunikaty wysyłane przez polski MSZ, zwiastują tylko jedno – ruszamy tam. Prawdopodobnie w tej chwili trwają rozmowy o szczegółach operacji i roli jaką Polska będzie tam odgrywała. Można przypuszczać, że na stole leży wariant wyborczy czyli bardzo ograniczony udział Polski.
Już na początku swojego urzędowania w MSZ, Witold Waszczykowski referując plany i kierunki polityki zagranicznej mówił, że Polska postawi na bliskie stosunki z Imperium Brytyjskim. W grudniu 2017 roku, Theresa May podczas wizyty w Polsce zapowiedziała stworzenie w Polsce brytyjskiego centrum do zwalczania rosyjskiej dezinformacji. Zapewniała także o kluczowym i strategicznym sojuszu z Polską. Czy w takiej sytuacji możemy Wyspiarzom odmówić udziału w ich operacji? Pytanie jest z gatunku retorycznych. Amerykanie i Brytyjczycy mają bardzo duże doświadczenie we wciąganiu innych państw w konflikty zbrojne i misja w Cieśninie Ormuz wygląda jak początkowa faza takiego planu. Na samym początku interwencji w Afganistanie polski rząd wysłał na misję stu saperów, a skończyło się to na 2500 żołnierzy w dużej mierze w bojowym rynsztunku.
Światowe koncerny zbrojeniowe dawno nie mały poważnej rozróby, żeby zarobić olbrzymie pieniądze i przetestować produkowany sprzęt. W trakcie wojny w Syrii Rosja sama się chwaliła, że w warunkach bojowych wypróbowała całą gamę broni, którą teraz jest łatwiej sprzedać. Wiceminister obrony Rosji bez ogródek oświadczył, że po rosyjską broń zaczęły się ustawiać kolejki – “Szansy przetestowania broni w prawdziwej walce wprost nie można przecenić” – mówił z zadowoleniem Jurij Borisow. W tym aspekcie Zachód jest kilka kroków za Rosją i wygląda ma to, że ma zamiar nadrobić ten dystans.
Źródło: Interia.pl
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU