Niemcy zarzucają polskim władzom zwłokę w informowaniu o katastrofie na Odrze. – Jeśli okaże się, że wina leży po stronie polskiej, Niemcy wystąpią o gigantyczne odszkodowanie – uważa Karol Ciężak z Towarzystwa na Rzecz Ziemi.
Już wiadomo, że reakcja polskich władz na katastrofę ekologiczną na Odrze była mocno spóźniona. Pierwsze sygnały o martwych rybach pojawiły się już pod koniec lipca. Na początku sierpnia interpelację w tej sprawie złożyła posłanka Zielonych Małgorzata Tracz. Rząd wziął się do roboty dopiero, gdy sprawę zaczęły nagłaśniać media. Zaczęły się konferencje, twitty i ataki na opozycję w TVP.
Dodatkowym problemem dla rządu jest fakt, że Odra to rzeka graniczna, więc sprawa dotyczy też Niemiec. Nasi zachodni sąsiedzi już zarzucają Polsce brak szybkiej reakcji i zwłokę w informowaniu o zaistniałym kryzysie. Niemcy wszczęły śledztwo, które prowadzi Krajowy Urząd Kryminalny w Brandenburgii.
– Spodziewam się, że – jeśli okaże się, że wina leży po stronie polskiej – Niemcy wystąpią o gigantyczne odszkodowanie – mówi w wywiadzie dla „Wprost” Karol Ciężak z Towarzystwa na Rzecz Ziemi. – Doszło do zanieczyszczenia wspólnej rzeki na niewyobrażalną skalę. Koszt naprawy poniesiemy wszyscy, ponieważ instytucje będą wszczynać programy naprawcze z naszych pieniędzy – tłumaczy ekspert. Jak podkreśla, ekosystem to nie jest tylko kilka gatunków, a cały układ. Jego naprawa, jeżeli w ogóle się uda, potrwa dekady i będzie kosztowała miliony.
Ciężak uważa, że winę za zanieczyszczenie ponosi „jeden z dużych zakładów przemysłowych”. Jednak jego zdaniem ze znalezieniem winnego będą problemy.
– Ciężko udowodnić winę, bo należałoby kogoś przyłapać na gorącym uczynku, a postępowania prokuratorskie ciągną się latami. To patologia. Bez nowych przepisów, nic się nie zmieni – mówi ekspert.
Źródło: Wprost
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU