Solidarna Polska Zbigniewa Ziobry poczuła się w ostatnim czasie na tyle mocna, że coraz bardziej dociska do ściany premiera Mateusza Morawieckiego. Po wtorkowej debacie w Parlamencie Europejskim oraz przyjęciu rezolucji w sprawie kryzysu praworządności w Polsce, już wiadomo, że unijne dotacje z Funduszu Odbudowy nie popłyną szybko do Polski. Warszawa, żeby myśleć o otrzymaniu zaliczki w ramach Funduszu, musi zlikwidować Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego i przywrócić do pracy zawieszonych sędziów. Pierwszy warunek ma być spełniony, ale na horyzoncie nie widać żadnego projektu ustawy.
Posłowie skupieni wokół Zbigniewa Ziobry od samego początku byli przeciwni majowej ratyfikacji Funduszu Odbudowy przez Sejm. Jako jedyni z prawicowej koalicji rządzącej zagłosowali przeciw. Teraz, gdy rozmowy premiera Morawieckiego z Brukselą nie przynoszą efektów, wychodzą z propozycją, która nie tylko dolewa oliwy do ognia, ale po prostu wbija w fotel.
Badam prawnie możliwość cofnięcia ratyfikacji Funduszu Odbudowy – mówi w rozmowie z sejmową reporterką “Gazety Wyborczej” Janusz Kowalski z Solidarnej Polski. To 58 miliardów euro na popandemiczną odbudowę gospodarki. – Skoro Unia nam nie chce dać należnych pieniędzy, to musimy odzyskać część suwerenności – dodaje.
Janusz Kowalski zaznacza, że razie nie jest pewny, czy taki manewr jest do wykonania. Z informacji pojawiających się w mediach wynika, że Jarosławowi Kaczyńskiemu wpada do ucha opowieść snuta przez Solidarną Polskę na temat unijnych środków i nie jest na nią oburzony. Ciekawe, jak będzie z ich najnowszym pomysłem.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU