Polityka i Społeczeństwo

Polska na celowniku Brukseli. Nowe regulacje uderzą w konsumentów

Polska na celowniku Brukseli. Nowe regulacje uderzą w konsumentów
fot. Shutterstock/Carlo Deviti

W obliczu sporu o praworządność pomiędzy Komisją Europejską a rządem PiS znika nam z pola widzenia wiele innych form wpływu Brukseli na życie codzienne w Polsce. Mowa o regulacjach, licznych, cichych, niezasługujących w mediach w Polsce na większą uwagę. Ale właśnie owe akty prawne będą współdecydować nie tylko o przyszłym kierunku naszej gospodarki, ale i kondycji naszych portfeli.

Problem z regulacjami polega na tym, że ciężko stworzyć uniwersalną zasadę, która będzie działać korzystnie na wszystkie tak bardzo zróżnicowane organizmy gospodarcze tworzące wspólnotę. Niestety efekt tego jest taki, że wiele przyjmowanych zasad jest po prostu dla części krajów krzywdząca.  Polska znalazła się na celowniku jednej z takich właśnie regulacji, która może mocno uderzyć mieszkańców naszego kraju po kieszeni.

Chodzi o dyskusje nad wprowadzeniem nowego limitu emisji CO2 dla elektrowni. Nowe reguły zakładałyby ograniczanie emisji do poziomu 550g na kilowatogodzinę energii. W sytuacji kiedy najnowocześniejsze technologie spalania węgla oferują wyniki na poziomie 700 g/kwh, to wynik zmian będzie tylko jeden – wygaszenie polskiej energetyki węglowej.

Zmiany forsowane przez Brukselę są napędzane silnym lobbingiem zachodnioeuropejskich koncernów energetycznych i ekologów. Kraje zachodu stawiają na energetykę niekonwencjonalną, w której widzą swoją przyszłość, stąd próbują narzucić radykalne rozwiązania całej wspólnocie. Francja ma energetykę jądrową, Niemcy stawiają od lat miliardy euro dopłat do energetyki odnawialnej. Walka z globalnym ociepleniem jest tylko elementem tej układanki na styku polityki, ekologi i wielkiego biznesu.

O ile bowiem słuszność działań na rzecz ochrony klimatu nie jest raczej podważalna, to tyle przyjęte konkretne metody już jak najbardziej.

Dzięki zmianom prawnym proponowanym w Brukseli doszłoby w kraju do podwyżek cen energii i wysokich wydatków budżetowych. Rząd musiałby prawdopodobnie przestawić energetykę z węgla na gaz ziemny, co wcale nie rozwiązałoby problemu emisji CO2 z perspektywy planety, jednak byłoby ekonomicznie jedynym rozwiązaniem. Ceną jednak w naszym położeniu geopolitycznym byłoby zagrożenie niezależności energetycznej przy szacowanym 70% wzroście popytu na gaz. O problemach społecznych i wielomiliardowych kosztach wygaszania kopalni w regionach górniczych nie wspominając. Obecnie rząd do 2020 wyda 10 mld zł na zamykanie kopalni, a przebudowa całej energetyki w okresie 5 lat, jaki chcą narzucić autorzy zmian, doprowadziłaby do chaosu i ruiny budżetu. Nie jest bowiem tajemnicą, że realizowane ad hoc inwestycje mają tendencję do zawyżania kosztów.

Mamy zatem dwutorową zmianę, z jednej strony zmiana limitu emisji, która wygeneruje olbrzymie koszty dostosowania, które uwidocznią się w rachunkach za prąd i innych podatkach, ponieważ na inwestycje rząd będzie musiał zebrać środki kilkoma drogami.

Drugą konsekwencją będzie dodatkowe uderzenie w opłaty za energię. Stanie się tak z powodu zwiększenia kosztów pozwoleń na emisję CO2 w naszym kraju o 5 euro za tonę, co oznacza ponad podwojenie ceny. Nie ma wątpliwości że zostanie to przerzucone na konsumenta.

Wszystko to w momencie, kiedy energetyka i bez tego potrzebuje miliardów zł dofinansowania na modernizację.

W całej sprawie jest tez pewien wymiar hipokryzji, ponieważ tworzone regulacje uderzają w kraje Europy Środkowej, podczas gdy to wcale nie my jesteśmy największymi emiterami CO2 kontynentu. Mało kto wie, że uchodzące za tak ekologiczne Niemcy mają wyższą emisję CO2 na mieszkańca niż Polska. Nie wspominając radykalności polityki unijnej w sytuacji, kiedy już teraz emisja na mieszkańca w Europie jest ponad dwa razy mniejsza niż wyniki w USA, Australii i Kanadzie. Co więcej, redukcja emisji w latach 1990-2014 w Polsce wyniosła 19%, podczas gdy we Francji czy Niemczech odpowiednio 17,3% i 23,1%. Pokazuje to skalę hipokryzji we wmawianiu Polsce, że jesteśmy największymi trucicielami, podczas gdy prawda jest taka, że także mamy osiągnięcia w dziedzinie ochrony klimatu, nie są one wprawdzie imponujące, ale są. Można i należy zrobić więcej, ale powinna to być długoterminowa strategia, która jest połączona ze wsparciem całego rozwoju gospodarczego. Bez wzrostu nie będzie środków ani na inwestycje, ani na ochronę mieszkańców przed skutkami kosztów przestawiania energetyki. Nowe propozycje europejskich regulacji są przykładem jak lobbing i myślenie doktrynalne potrafi przesłonić zdrowy rozsądek i doprowadzić do sytuacji przysłowiowego “wylewania dziecka z kąpielą”.

Źródło: interia.pl, dane emisji: International Energy Agency

fot. Shutterstock/Carlo Deviti

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie