Liczba emerytów i rencistów w Polsce rośnie z roku na rok. Pod koniec 2016 roku było ich niemal 9 mln, a sytuacji bynajmniej nie poprawiła decyzja rządu Prawa i Sprawiedliwości o obniżeniu wieku emerytalnego do 65 lat dla mężczyzn i 60 lat dla kobiet. Ta gigantyczna grupa społeczna nie jest oczywiście jednorodna, jednak nie ulega wątpliwości, że dla każdej władzy zapewnienie im godnych emerytur i godziwego życia w ostatnim okresie swojego życia powinno być priorytetem, a zadośćuczynienie temu obowiązkowi państwa zostanie odzwierciedlone w poparciu wyborczym. Okazuje się jednak, że choć Prawo i Sprawiedliwość często mówi o tym, że chce stworzyć państwo, które będzie opiekować się najbardziej potrzebującymi obywatelami, to w sferze emerytur wciąż robią niewiele. A statystyki są bezlitosne.
Jak donosi “Dziennik Gazeta Prawna”, powołując się na dane GUS, co dziesiąty senior, który skorzystał z ustawy obniżającej wiek emerytalny, dostał minimalne lub jeszcze niższe świadczenie. 4,3 tys. z 395 tys. nowo uprawnionych do emerytury ludzi otrzymało 1 tys. zł, zaś 34 tys. – jeszcze mniej.
Jak czytamy w dzienniku, w 2016 r. w całej populacji emerytów odsetek osób otrzymujących tak niskie świadczenia był blisko dwa razy mniejszy – wynosił 5,8 proc. Tak duża różnica może świadczyć o tym, że grupa seniorów z bardzo niskimi dochodami będzie rosła. To wyzwanie, z którym będzie musiał zmierzyć się obecny rząd. Polacy będą musieli być z motywowani do dłuższej pracy. Ponadto z systemu ubezpieczeń społecznych zlikwidowana powinna zostać zasada, że emerytura naliczana jest z każdej opłaconej składki. Właśnie ona prowadzi do sytuacji, w której naliczane są „groszowe“emerytury.
Zdaniem prezes ZUS Gertrudy Uścińskiej rozwiązaniem problemu może być wprowadzenie kryterium minimalnego stażu, uprawniającego do choćby najniższego świadczenia.
– Konwencja nr 102 Międzynarodowej Organizacji Pracy przewiduje, że taki staż powinien być na poziomie 15 lat. Za kryterium można też przyjąć zamiast tego określoną kwotę zgromadzonych składek – powiedziała w rozmowie z „DGP“Uścińska.
Z przytoczonych przez dziennik danych ZUS wynika, że problem niższych i najniższych świadczeń to problem, który w dużo większym stopniu dotyczy kobiet niż mężczyzn. Mniej niż tysiąc złotych przyznano aż 12 proc. kobiet, które wystąpiły z wnioskiem. W przypadku mężczyzn ten odsetek wynosi 4 proc., czyli trzy razy mniej. Minimalne emerytury otrzymało z kolei niemal 2 proc. pań, przy tylko 0,2 proc. panów.
Rząd ma wobec tego duży problem, bowiem powiększająca się liczba emerytów, którzy otrzymają głodowe emerytury, będzie szukała winnych swojej beznadziejnej sytuacji. Prędzej czy później zrozumieją, że winę za ten stan rzeczy ponosi władza, która dla politycznego poklasku podjęła nieodpowiedzialną decyzję o obniżeniu wieku emerytalnego, a teraz nie ma pomysłu, jak ograniczyć skutki wprowadzenia jej w życie. Prędzej czy później rząd będzie musiał zdecydować się na wprowadzenie emerytury obywatelskiej, jednak wówczas stratni będą ci emeryci, którzy przez lata zapracowali na wyższe świadczenie. Tak czy inaczej – spadną na nich gromy.
Źródło: DGP
Fot. P. Tracz / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU