Postawienie polityka opozycji przed Trybunałem Stanu to niewątpliwie broń największego kalibru w polskiej polityce, o dużym rażeniu pijarowym i działająca bardzo wymownie na wyobraźnię wyborców. Do tej pory w III RP toczyły się tylko dwie sprawy, obie w zasadzie bez istotnego wpływu na bieżącą politykę. Jedna to tzw. afera alkoholowa, związana z nieprawidłowościami przy imporcie napojów alkoholowych, dotycząca byłych ministrów rządu Mieczysława Rakowskiego, druga to sprawa Emila Wąsacza, ministra skarbu w rządzie Jerzego Buzka, związane z rzekomym niedopełnieniem obowiązków przy prywatyzacji Domów Towarowych Centrum. Tamte dwie sprawy toczyły się w sporym oderwaniu od bieżących sporów politycznych, nie miały też większego wpływu na wybory Polaków. Tym razem jednak może być zupełnie inaczej, na co z pewnością liczy rządzące Prawo i Sprawiedliwość.
Jak donosi bowiem dzisiejsza “Rzeczpospolita”, w ścisłym kierownictwie partii zapadła najwyraźniej decyzja, by jeszcze w tej kadencji parlamentu, a więc w trakcie toczącego się pojedynku wyborczego o być, albo nie być Zjednoczonej Prawicy, uczynić z Trybunału Stanu broń w walce o kolejne zwycięstwo wyborcze. Ma ona zostać wymierzona w prezesa Najwyższej Izby Kontroli, który choć dziś pozostaje niezależny, to z pomocą mediów rządowych z pewnością uda się go przedstawić przede wszystkim jako polityka Platformy Obywatelskiej oraz byłego ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska.
Sprawa ma dotyczyć wydarzeń z 2015 roku, i dotyczyć m.in. ówczesnego posła PSL Jana Burego. Śledczy podejrzewają, że Krzysztof Kwiatkowski wpływał na konkursy na stanowiska kierownicze w delegaturach NIK, a Bury go do tego nakłaniał. Sprawa wyszła na jaw przy okazji śledztwa CBA dotyczącego polityka PSL. Wniosek o postawienie obecnego prezesa NIK przed Trybunałem Stanu już ponad 4 lata temu złożył były poseł SLD Ryszard Kalisz. Do tej pory sprawa bardzo się ślimaczyła, ale teraz ma się to zmienić. Jeden z posłów PiS, który jest członkiem sejmowej komisji odpowiedzialności konstytucyjnej, przyznał w rozmowie z “Rz”, że sprawa ma się zakończyć postawieniem Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu jeszcze przed końcem tej kadencji Sejmu. Wcale nie musi zostać skazany, bo przecież nie o to chodzi. Ważne, by partia rządząca, po kompletnej porażce słynnego “audytu rządów PO-PSL”, po którym nie udało się postawić ani jednego zarzutu karnego politykom poprzedniego rządu, mogła w kampanii wyborczej znów pokazywać przeciwników politycznych jako zepsutych i skorumpowanych.
Do informacji dziennika zdążyła się już odnieść na Twitterze rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości Beata Mazurek, która stwierdziła, że planów postawienia Kwiatkowskiego przed Trybunałem Stanu jednak nie ma, a samą sprawą powinien jak najszybciej zająć się właściwy sąd. Stwierdziła jednocześnie, że politycy Platformy Obywatelskiej powinni skłonić swojego byłego kolegę z partii do rezygnacji z piastowanego stanowiska.
Źródło: Rzeczpospolita
Fot. Flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU