Tadeusz Rydzyk odprawił polityczne egzorcyzmy na Jasnej Górze. “Żeby ten diabeł, który mówi złe rzeczy, odszedł z Polski”

Jak to zwykle bywa w czasie kampanii wyborczych, szczególnie często księża zabierają głos. Wiadomo – wiernym trzeba wskazać, kto jest tym dobrym, a kto wcieleniem diabła.

Podczas ostatniej Pielgrzymki Podwórkowych Kółek Różańcowych Radia Maryja wierni mieli okazję spotkać się – co oczywiste – z Tadeuszem Rydzykiem, jak i biskupem Antonim Długoszem, który odprawiał mszę. Zanim o szefie toruńskiego radia, warto zatrzymać się przy tym drugim i jego niedawnych słowach o Mateuszu Morawieckim i Łukaszu Szumowskim.

– Ewangelista Mateusz, premier Morawiecki pochyla się nad egzystencją naszego narodu, by żyło się lepiej. Z kolei ewangelista Łukasz, profesor Szumowski jest przedłużeniem czynów Jezusa, troszcząc się o nasze życie i zdrowie – wypalił niedawno hierarcha.Niezły odlot. Ale cóż, każdy ma takich ewangelistów, na jakich zasłużył.

Z kolei Rydzyk nie byłby sobą, gdyby na Jasnej Górze nie nawiązał do jakiegoś diabła. – Normalnie bylibyśmy na placu. Pozdrawiamy tych, którzy tam są, łączą się z nami, patrzą na ekrany telewizorów, słuchają nas w radiu. Modlimy się o nawrócenie w Polsce, żeby nikt nie szedł do piekła. Żeby ten diabeł, który mówi złe rzeczy, odszedł z Polski – zagrzmiał. Ktoś się tu przyzna, że jest diabłem? Jacyś chętni? Brak? No trudno, musimy z tym dalej żyć.

Ale Tadeusz Rydzyk nie pierwszy raz tak chętnie opowiada o diable. Już kiedyś na antenie TVP (jakby nie miał swojej telewizji…) opowiadał: Ta rewolucja kulturowa idzie przez szkoły, uniwersytety, parlamenty. Zatrute umysły, zatrute serca. Diabeł tak działa. Ta rewolucja kulturowa, to jest diabelskie – słuchali widzowie. Z kolei w rozmowie z serwisem naszapolska.pl stwierdził, że jest atakowany, “Bo diabeł się denerwuje, kiedy czynione jest dobro”.

Wszędzie diabły. Dobrze, że czasami człowiek spotka dobrodusznego bezdomnego.

Źródło: SE.PL, zdjęcie: Maciej Bledowski/Shutterstock