Niewyraźny kandydat na prezydenta Warszawy – czy PiS “zgarnie” stolicę?
Marszałek Senatu, Stanisław Karczewski, ujawnił w rozmowie w Telewizji Republika przebiegły plan na zdobycie Warszawy w przyszłorocznych wyborach samorządowych i zajęcie miejsca Hanny Gronkiewicz – Waltz przez polityka PiS. Jaki to plan? Otóż bardzo poważnie myślą o wykreowaniu “nowego Andrzeja Dudy”, który jak rozumiem, podobnie jak urzędujący prezydent ma ładnie wyglądać, mówić i budzić społeczne zaufanie, obiecując “dla każdego coś dobrego”, a jednocześnie być w pełni ubezwłasnowolniony i lojalny względem pryncypała. Ot, po prostu marzy się władzom PiS powtórka z 2015 r., gdy jeszcze Andrzej Duda był niewiadomą. Zapominają jednak, że dziś “polityczna kopia Andrzeja Dudy” to komplement tylko w wąskim gronie twardych wyborców Prawa i Sprawiedliwości, a dla przeciwników dobrej zmiany raczej synonim uprzedmiotowienia ważnego stanowiska państwowego i instrumentalne jego wykorzystywanie we wprowadzaniu niedemokratycznych reform.
Jako potencjalnych kandydatów na prezydenta Warszawy, marszałek Karczewski wymienił Jacka Sasina i Jarosława Krajewskiego (z rzetelności wspomnę tylko o tym, że nie pamiętał jego imienia, mówiąc “poseł Krajewski”). Przypuszczam, że Jacka Sasina wymienił głównie dlatego, że od wielu już lat szykuje się na tę funkcję i do niedawna był oczywistym kandydatem. Jednak wygłup w postaci ustawy o metropolii warszawskiej, której Sasin był twarzą, raczej pogrzebał jego szanse na to stanowisko. Projekt odebrany został fatalnie, wręcz jako ustawa “stołkowa” pisana pod posła Sasina, więc opinia o nim mocno się pogorszyła. Coraz więcej wskazuje jednak, że zamiast Sasina wystartuje Jarosław Krajewski, poseł PiS z Warszawy, do niedawna radny tego miasta. O tym, że może być nowym Andrzejem Dudą, tylko w wersji samorządowej, pisały tabloidy około pół roku temu, a teraz temat ten może powrócić.
Życiorys jak marzenie, dla sprawnej pijarowej drużyny partyjnych agitatorów – młody, energiczny i pracowity politolog Uniwersytetu Warszawskiego z doświadczeniem w warszawskim samorządzie. Pracował w kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego, podobnie jak Andrzej Duda, więc do mitu “superprezydenta” stolicy też nawiązać można. Był doradcą rzecznika prasowego rządu, więc i wypowiadać umie się ładnie. Do tego wątpliwości co do jego lojalności raczej nie ma, bo wszystko co osiągnął, osiągnął dzięki partii, z którą jest związany od 19 roku życia. Kandydatowi na prezydenta Warszawy nie zaszkodzą też powiązania z Mariuszem Kamińskim czy radnymi Warszawy, którzy Sasina nie trawią. Dodatkowym atutem może być udział w komisji śledczej ws. Amber Gold, gdzie będzie mógł za darmo się wypromować, podobnie jak niegdyś Zbigniew Ziobro.
Oczywiście do 2018 roku ta kariera może się jeszcze dodatkowo rozwinąć, może też się załamać. Póki co, szanse posła Krajewskiego rosną i należy się spodziewać, że posłowie PiS będą na niego grać, wykorzystując partyjne media czy opanowaną przez prawicowych trolli sieć internetową. Czy uda im się osiągnąć sukces i na kolejne ważne stanowisko w państwie wstawić “słupa”? Wypromowanie słabo rozpoznawalnego kandydata na Prezydenta Warszawy musi potrwać, więc najprawdopodobniej pokażą to najbliższe miesiące.
fot. Dziurek/shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU