Politycy PiS doskonale wiedzieli, co Mejza ma za uszami – sami ostrzegali przed nim polityków PSL. Wzięli go do siebie, mając pełną wiedzę o jego grzeszkach.
Politycy PiS ostrzegali przed Mejzą polityków PSL
Gdy stało się jasne, że zmarłą posłankę PSL Jolantę Fedak zastąpi w Sejmie Łukasz Mejza, politycy PiS przekazali przedstawicielom Polskiego Stronnictwa Ludowego to, o czym dziś wie o Mejzie opinia publiczna i przestrzegali ich przed wzięciem dzisiejszego wiceministra do klubu z koniczynką. Ludowcy tych ostrzeżeń posłuchali i nie chcieli mieć z Mejzą nic wspólnego.
Politycy PiS liczyli, że grzeszki Mejzy nie ujrzą światła dziennego
Brzmi to absurdalnie, ale dokładnie to wynika z nieoficjalnych informacji. Ludzie Kaczyńskiego liczyli na to, że problemy Mejzy nie wyjdą na jaw, a przecież dla PiS każdy dzień sejmowej większości jest na wagę złota, bo mogą najeść się do syta i zabezpieczyć finansowo na wiele lat siebie i swoich krewnych. Nieoficjalnie wiadomo, że to, co dziś wiadomo o Mejzie, to raptem początek tego, o czym dowiemy się w najbliższym czasie.
“Genetyczni patrioci” mają też problem z Kamilem Bortniczukiem
Minister Sportu (i przełożony Mejzy) ma być uwikłany w kontakty z biznesmenami, którzy mają problemy z prawem. Jednego z nich miał nawet zaprowadzić do Patryka Jakiego, aby panowie wyjaśnili sobie to, co interesuje prokuraturę. To dość osobliwy sposób radzenia sobie z kłopotami. Degrengolada obozu władzy postępuje zatem w niesamowitym tempie i tak naprawdę każdego dnia należy spodziewać się nowych przykładów demoralizacji dzisiejszych elit naszego kraju.
Źródło: Onet
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU