Dziś odbyć się mają rozmowy ostatniej szansy pomiędzy przygotowanymi do ogólnopolskiego strajku nauczycielami, reprezentowanymi przez centrale związkowe oraz strona rządową, która wciąż stara się robić dobrą minę do złej gry i przekonywać, że oni (rząd) owszem chcieliby dać nauczycielom podwyżki (bo w końcu im się należą), ale w budżecie na ten rok nie ma już na to pieniędzy. Coraz bardziej prawdopodobny staje się scenariusz, w którym w sukurs stronie rządowej pójdzie zbratana z nią “Solidarność”, zdradzając postulaty ZNP i FZZ.
O takim scenariuszu pisze dziś “Dziennik Gazeta Prawna”, zauważając, że prowadząca negocjacje ze strony władzy Beata Szydło miała podczas ostatniego spotkania poprosić centrale związkowe o przedstawienie wspólnego stanowiska w sprawie oczekiwań. ZNP i FZZ podtrzymały postulat 1 tys. zł podwyżki dla nauczycieli i pracowników oświaty. “S” natomiast niespodziewanie walkę o podwyżki ograniczyła tylko do pedagogów i o jedynie 15% z wyrównaniem od stycznia. Eksperci nie mają dziś wątpliwości, że takie obniżanie oczekiwań przez “Solidarność” jest rozbrajaniem bomby na której siedzi rząd PiS, oraz ma prowadzić do podpisania przez ten związek porozumienia z rządem jeszcze przed 8 kwietnia.
Sukces wizerunkowy takiego “załatwienia sprawy” przypadnie Beacie Szydło, która w kampanii wyborczej planuje zagitować rekordową liczbę wyborców. Jednocześnie rozwiązanie olbrzymiego rządowego kłopotu w oświacie bez udziału głównej twarzy całego zamieszania może stać się dla Anny Zalewskiej gwoździem do politycznej trumny, choć z nagrodą pocieszenia jaką niewątpliwie będzie “zsyłka” na emeryturę w Brukseli. W partii robi się jednak coraz bardziej nerwowo, czy obecna szefowa MEN jest właściwą osobą, by przewodzić liście w okręgu obejmującym województwa dolnośląskie i opolskie.
Minister edukacji staje się potężnym wizerunkowym obciążeniem dla Prawa i Sprawiedliwości w kampanii do europarlamentu – przyznają nieoficjalnie politycy partii rządzącej w rozmowie z reporterem RMF FM Patrykiem Michalskim.
Jedynka na liście powinna ciągnąć resztę, budować jak najlepszy wynik i wspomagać resztę kandydatów. Tymczasem kampania Zalewskiej w zasadzie nie istnieje, jej popularność spadła nie tylko wśród wyborców ale i wśród szeregowych działaczy a to, co miało być jej największym dokonaniem dziś ciąży niczym kula u nogi.Oczywiście mało prawdopodobne jest, by akcja opozycji, mająca zniechęcić wyborców do oddawania głosów na szefową MEN tak, by pozostała ona w Polsce, zakończyła się sukcesem. Musiałby wydarzyć się prawdziwy kataklizm dla partii rządzącej, by Zalewska w maju nie zdobyła mandatu eurodeputowanej. Pozostaje mieć nadzieję, że głosów zbierze na tyle mało, by być jedynym reprezentantem Zjednoczonej Prawicy z tego okręgu.
Źródło: DGP/RMF FM
fot. flickr/KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU