– Każda szyjąca osoba musi być zdrowa, mieć spięte włosy, krótkie, czyste paznokcie i założony fartuszek, najlepiej jednorazowy – ostrzega w portalu kobieta.wp.pl Dorota Kalinowska, inspektorka BHP.
To, że w Polsce brakuje maseczek czy kombinezonów, które zmniejszyłyby ryzyko zakażenia koronawirusem nie jest żadną tajemnicą. Wystarczy wsłuchać się w głos lekarzy, pielęgniarek czy ratowników medycznych, którzy z epidemią mierzą się każdego dnia podczas dyżurów. Polacy kolejny raz udowadniają, że potrafią jednoczyć się w trudnych chwilach, a efektem tego są kolejni chętni, którzy zgłaszają się, by szyć maseczki.
Z tym większą uwagę powinniśmy słuchać głosu specjalistów, którzy podpowiadają co należy robić, by nasza praca nie poszła na marne. – Szyjąc maski dla osób trzecich, należy zachować szczególną ostrożność, a w miejscu pracy powinno być stanowisko higieny rąk wyposażone m.in. w bieżącą wodę, mydło, płyn do dezynfekcji. Każda szyjąca osoba musi być zdrowa, mieć spięte włosy, krótkie, czyste paznokcie i założony fartuszek, najlepiej jednorazowy – mówi Dorota Kalinowska, inspektorka BHP.
Kobieta przypomina również o dezynfekcji całego miejsca pracy. Warto wzrócić uwagę na niepozorne szczegóły, o których łatwo zapomnieć jak klamki czy telefony komórkowe. Kalinowska dodaje, że wielu z nas odruchowo dotyka się po twarzy, przeciera po spodniach czy włosach, a to w tych miejscach również mogą być drobnoustroje chorobotwórcze.
Ministerstwo Zdrowia nie widzi przeciwwskazań do przyjmowania uszytych oddolnie przez Polaków maseczek i decyzje o ich przyjęciu lub rezygnacji z pomocy wolontariuszy pozostawia dyrekcji każdego ze szpitali.
Źródło: kobieta.wp.pl, zdjęcie:ToKa74/Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU