Na początku stycznia dziennik “Rzeczpospolita” podał informację, że opozycyjne partie polityczne szykują się do wdrożenia w życie planu, który może ostatecznie pogrzebać marzenia Prawa i Sprawiedliwości o dokończeniu zmian w ustroju naszego kraju po jesiennych wyborach parlamentarnych. Z ujawnionych wówczas badań przeprowadzonych przez Platformę Obywatelską wynikało, że około 70 proc. mandatów w Senacie jest do zdobycia przez zjednoczoną opozycję, czemu niewątpliwie sprzyjać mają jednomandatowe wybory do tej izby. Mobilizacja elektoratu wielkomiejskiego w ostatnich wyborach samorządowych pokazała, że w pojedynkach kandydatów PiS kontra “anty-PiS” ci pierwsi zostali dotkliwie pokonani. Gdyby udało się doprowadzić do takich starć w zdecydowanej większości ze 100 okręgów w wyborach do Senatu, szanse bloku opozycyjnego znacznie by wzrosły, a Senat mógłby znów stać się nie tylko izbą refleksji, ale i skuteczną tamą przed najbardziej szkodliwymi zmianami każdej większości, która zasiadałby w Sejmie.
Dziś okazuje się, że w pomysł ten gotowi są zaangażować się popularni samorządowcy, którzy po śmierci Pawła Adamowicza poważnie rozważają wejście do polityki krajowej, by swoją popularność przekuć w korzystne dla kraju zmiany i powstrzymać postępującą centralizację władzy i odbieranie samorządom ich suwerenności. Takie informacje podaje dziś “Dziennik Gazeta Prawna”, którego dziennikarze odbyli kilka rozmów ze znanymi i popularnymi prezydentami polskich miast.
– Szukamy chętnych i zbieramy ludzi. Chcemy, by był to masowy ruch w skali kraju, a zasadnicze kryteria są dwa: przywiązanie do idei państwa zdecentralizowanego i chęć odsunięcia PiS od władzy – wyjaśnia jeden z naszych rozmówców zaangażowanych w przygotowania. – Zdecydowało o tym ostatnie 3,5 roku, w czasie których PiS pokazał, że nie rozumie samorządu i polskiej Konstytucji.
Jednym z takich bardzo popularnych prezydentów, który poważnie rozważa zaangażowanie się w projekt, jest Wadim Tyszkiewicz, prezydent Nowej Soli.
– Sytuacja w kraju jest dynamiczna, a wydarzenia z Gdańska to kolejny impuls, by podjąć życiową decyzję. To, co się dzieje, nie pozwala mi siedzieć cicho. Dziś Senat nie wypełnia swojej funkcji, nie jest żadnym bezpiecznikiem, a tylko maszynką do przyklepywania bubli prawnych wypracowanych w Sejmie. Warunkiem bezpieczeństwa jest Senat i prezydent z innej partii niż partia rządząca – mówił w rozmowie z “DGP”.
Wśród innych potencjalnych kandydatów na senatorów pojawiają się także nazwiska Hanny Gronkiewicz-Waltz, Rafała Dutkiewicza czy Piotra Uszoka. Tu konkretnych deklaracji póki co brak, ale grzechem byłoby nie wykorzystać ich popularności w słusznej sprawie.
O takich planach pozytywnie wypowiadają się politycy Platformy Obywatelskiej, mając z pewnością świadomość, że w tej sprawie dogadać się zdecydowanie warto.
– Wszystko jest możliwe. Na razie budujemy szeroki blok na eurowybory, potem na wybory parlamentarne. Na dziś pewne jest jedno – nasi obecni prezydenci do Senatu na pewno startować nie będą, bo to byłoby oszukiwaniem wyborców – stwierdza Jacek Protas z PO. – Zupełnie innym przypadkiem jest start np. byłych prezydentów czy współpracowników obecnych włodarzy. W tym kontekście widzę tu pole do porozumienia, a każdą sytuację będziemy rozpatrywać z osobna – dodaje.
W powodzenie takich rozmów nie wierzą oczywiście rozmówcy z PiS, którzy są przekonani, że wewnętrzne tarcia nie pozwolą zrealizować tego scenariusza. Pozostaje mieć nadzieję, że się mocno zdziwią.
Źródło: DGP
fot. flickr/ P.Tracz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU