Polityka i Społeczeństwo

Poseł Kropiwnicki bez ogródek o projekcie PiS dot. głosowania korespondencyjnego. “To zaprzeczenie wolności wyborów”

Robert Kropiwnicki

Powszechne głosowanie korespondencyjne jest mechanizmem Kodeksu wyborczego, który został wprowadzony do polskiego prawa za rządów PO i przyjęty przez Sejm w dniu 10 czerwca 2014 roku. O tym fakcie PiS chyba nie pamięta albo stara się to ukryć przed opinią publiczną.

Uporządkujmy więc fakty. Przed 2014 r., zgodnie z ustawą z dnia z 5 stycznia 2011 r., głosować korespondencyjnie mogły jedynie dwie grupy wyborców: osoby niepełnosprawne i te, które w czasie wyborów przebywały za granicą. Sześć lat temu zgodnie z projektem posłów PO głosowanie korespondencyjne stało się być możliwością, która jest dostępna dla wszystkich.

PiS cynicznie chce wykorzystać nie swój pomysł

Teraz PiS chce wykorzystać pomysł PO do swoich cynicznych celów.

To PO wprowadziła do Kodeksu Wyborczego głosowanie korespondencyjne i dzięki temu w wyborach w 2015 r. ponad 100 tys. osób zagłosowało w ten sposób, zwłaszcza za granicą. Ludzie nie musieli jechać do konsulatów. Teraz głosownie korespondencyjne na 40 dni przed wyborami jest nierealne: PKW nie ma procedur, poczta nie jest przygotowana – mówi nam poseł Robert Kropiwnicki. – Jarosław Kaczyński chce ukraść wybory pod pretekstem głosowania korespondencyjnego. Bardzo niebezpieczne jest już samo obsadzenie Okręgowych Komisji Wyborczych przez, de facto, osoby wskazane przez rząd. To zaprzeczenie wolności wyborów. W komisjach powinni być osoby ze środowiska lokalnego, które patrzą sobie wzajemnie na ręce. Wybory nie byłyby wolne. Do tego wszystkiego dochodzi wciąż bardzo wysokie zagrożenie zakażeniem koronawirusem przy kolportacji materiałów i ich wysyłki, więc główne założenie głosowania korespondencyjnego nie zostanie spełnione.

Co gorsza, teraz – w kontekście sprzeciwu PO do pomysłów Zjednoczonej Prawicy – PiS będzie chciało próbować wmówić Polakom, że największa partia opozycyjna chce ograniczyć ich prawa. To ostatnie jest oczywistą bzdurą. PO chodzi jedynie o to, że wybory w maju będą farsą. Naraża Polaków na zachorowanie na wirusa, a do tego będą zwieńczeniem niemal fikcyjnej kampanii wyborczej. Od miesiąca kandydaci opozycji nie mogą właściwie prowadzić swoich działań promocyjnych. W mediach bryluje zaś Andrzej Duda.

PiS postanowi na swoim?

Czy PiS postawni jednak na swoim? Ponoć już w ramach koalicji słychać głosy, że wybory trzeba przełożyć i to nawet o rok. Zresztą nawet zwycięstwo Dudy może mieć daleko idące skutki polityczne. Nie trudno wyobrazić sobie manifestacje sprzeciwu wobec obecnej głowy państwa. Kandydat PiS mógłby w takim wariancie pochwalić się naprawdę wątpliwym mandatem społecznym, co rzutowałoby na całą jego prezydenturę. 

Co gorsza, ostateczna decyzja leży po stronie Kaczyńskiego. Ten zaś nie sprawia wrażenia, jakby chciał iść na jakiekolwiek ustępstwa.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie