Wielu polskich publicystów ogłosiło ostatnio, że prezydent Andrzej Duda po tym, jak osiągnął swój cel w postaci zmniejszenia kompetencji Zbigniewa Ziobro w ustawach “reformujących Sąd Najwyższy i Krajową Radę Sądownictwa oraz zaznaczeniu wobec elektoratu PiS swojej podmiotowości powróci teraz do roli serialowego “Adriana”, który wiernie oczekuje w poczekalni gabinetu prezesa Kaczyńskiego. Weta do ustaw, mimo diametralnych zmian w ich treści mają się nie zdarzyć tym bardziej, gdy spełnione zostaną warunki prezydenta co do obsady resortu dyplomacji i obrony narodowej.
Desygnowanie Mateusza Morawieckiego na premiera otwiera jednak nowy odcinek sporu pomiędzy prezydentem a prezesem Kaczyńskim – tak się bowiem składa, że ta sama Konstytucja, którą wielokrotnie łamał już za swojej prezydentury Andrzej Duda, tym razem, przy zastosowaniu wykładni rozszerzającej może dać bardzo dużą władzę prezydentowi. I wygląda na to, że choć KC PiS już ogłosił, że rząd Morawieckiego w najbliższy wtorek zostanie przedstawiony w niemal niezmienionym składzie, to swoje zdanie odrębne właśnie ogłosił mieszkaniec Pałacu Prezydenckiego. Zrobił to tradycyjnie ustami swoich doradców i ministrów.
Najpierw w porannym programie TVP Info “Woronicza 17” głos w tej sprawie zabrał prof. Andrzej Zybertowicz, który w programie Michała Rachonia powiedział wprost, że prezydent oczekuje zmian w składzie rządu, co wyraźnie nie współgra z zapowiedziami polityków partii rządzącej, że do takowych zmian teraz nie dojdzie.
Mateusz Morawiecki jest częścią obozu dobrej zmiany. Pan prezydent spodziewa się zmian w składzie rządu. Te zmiany były dyskutowane. Gdy pan prezydent uzna za stosowne poinformować opinię publiczną o swoich preferencjach, to to uczyni – powiedział Zybertowicz.
Niedługo później, w programie “Kawa na ławę” w TVN 24 jeszcze dalej poszedł prezydencki minister Paweł Mucha, który wprost wyraził wolę prezydenta o decydowaniu o składzie rządu Mateusza Morawieckiego.
Rozmowy są dziś prowadzone. Zgodnie z konstytucją premier Morawiecki będzie przedstawiał propozycje prezydentowi i w tym zakresie to rozmowa między desygnowanym na premiera a prezydentem – zaznaczył Mucha.
Z zapowiedzi przedstawicieli środowiska prezydenckiego wynika zatem, że Andrzej Duda, wbrew tradycyjnemu podziałowi ról w polskiej polityce, oczekuje, że kształt przyszłej Rady Ministrów zostanie nie tyle przedstawiony prezydentowi do powołania a będzie z nim “konsultowany”. Zabawne, że jego minister stosuje argumentację, że za oczekiwaniem prezydenta stoją zapisy ustawy zasadniczej. Jedyny przepis na który może się w tym przypadku powoływać, to art. 154 Konstytucji, który stanowi, że Prezydent Rzeczypospolitej desygnuje Prezesa Rady Ministrów, który proponuje skład Rady Ministrów. Prezydent Rzeczypospolitej powołuje Prezesa Rady Ministrów wraz z pozostałymi członkami Rady Ministrów w ciągu 14 dni od dnia pierwszego posiedzenia Sejmu lub przyjęcia dymisji poprzedniej Rady Ministrów i odbiera przysięgę od członków nowo powołanej Rady Ministrów.
Dotychczas ten przepis był rozumiany w taki sposób, że na skład rządu desygnowanego premiera kluczowy wpływ ma w pierwszej kolejności sam premier a następnie większość sejmowa, którą znajdzie do poparcia go w wotum zaufania. Dzisiejsze słowa prof. Zybertowicza i ministra Muchy zwiastują, że Andrzej Duda tej interpretacji nie przyjmuje do wiadomości i oczekuje uzgodnienia z nim każdej kandydatury ministra.
Ciekawe, co na to prezes Kaczyński i jego świta…
Źródło: wpolityce.pl
fot. flickr/Rafał Zambrzycki
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU