Kto zostanie szefem NBP? Czy PiS przeforsuje drugą kadencję dla Adama Glapińskiego? Partia rządząca wcale nie jest do tego skora. Powodem mają być… tajemnicze nagrania.
Adam Glapiński to człowiek Jarosława Kaczyńskiego i teoretycznie jego pozostanie na stołku szefa NBP na kolejne sześć lat byłoby partii rządzącej na rękę. Z drugiej strony Glapiński staje się obciążeniem – kojarzy się z szalejącą w kraju inflacją, drożyzną, a wypowiedzi i konferencje niespecjalnie mu pomagają. Ale z tym PiS mogłoby się pogodzić. Gorzej, że Glapiński może stać się dla partii rządzącej „nowym Banasiem”.
– Glapiński mógł zostać nagrany przez Leszka Czarneckiego podczas afery KNF z 2018 r. Te taśmy mogą wypłynąć przed wyborami. Glapiński to bomba z opóźnionym zapłonem – ujawnia informator portalu money.pl. PiS obawia się więc, że da drugą kadencję Glapińskiemu, a potem, w wypadku wybuchu afery, nie będzie mogło go odwołać. To dlatego partia rządząca wciąż zwleka z decyzją.
Przypomnijmy, że Leszek Czarnecki, właściciel m.in. Getin Noble Banku, oskarżył ówczesnego szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego, że ten w zamian za parasol ochronny nad jego bankami domagał się łapówki rzędu 40 mln zł. Czarnecki nagrał propozycję Chrzanowskiego, a potem obaj poszli do prezesa NBP. Glapiński miał wówczas przyznać, że szef KNF nakreślił mu sytuację bankiera i „dobrze się o nim wyrażał”. Co ciekawe, sam szef NBP przyznawał, że rozmowa mogła być nagrywana.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU