Na 2023 rok wypada termin wyborów nie tylko parlamentarnych, lecz także samorządowych. PiS chce jednak przełożenia tych drugich. Partia rządząca obawia się, że wyborcza kumulacja pomoże opozycji.
Wyborcze kombinacje
Zgodnie z wyborczym kalendarzem i wybory parlamentarne, i samorządowe wypadają na jesień 2023 roku. Głosowanie na samorządowców mogłoby odbyć się 24 września, 1 lub 8 października, a parlamentarzystów – 15,22,29 października albo 5 listopada. Jeżeli więc nie dojdzie do przedterminowych wyborów parlamentarnych, to w przyszłym roku jesienią wyborcy w ciągu miesiąca dwukrotnie pójdą do urn. Chyba, że zmieni to partia rządząca.
PiS chciałoby przenieść wybory samorządowe na wiosnę 2024 roku. Nad odpowiednimi przepisami pracuje już MSWiA.
– Łatwiej przenieść wybory samorządowe, napisać specjalną ustawę niż w Sejmie przeprowadzać całą procedurę, która doprowadzi do wcześniejszych wyborów parlamentarnych – wyjaśnia „Gazecie Wyborczej” jeden z polityków z rządu.
Oficjalny powód to chęć uniknięcia kumulacji wyborczej, gdyż organizacja dwóch różnych procesów wyborczych w tak krótkim czasie to złożony proces.
– Nie wiem, czy organizacja wyborów jedne po drugich w odstępie miesiąca czy dwóch byłaby niemożliwa, ale na pewno byłoby to bardzo trudne i mogło rodzić różne zaburzenia – analizuje sędzia Wojciech Hermeliński, były szef Państwowej Komisji Wyborczej. A kodeks wyborczy zakazuje łączenia wyborów samorządowych z innymi.
– Wybory samorządowe są najtrudniejsze ze wszystkich, to ogromna praca, a przygotowania trwają miesiącami – podkreśla Hermaliński. Ale wiele wskazuje na to, że PiS ma ważniejszy powód.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU