Zwolenników wyjątkowego talentu politycznego prezesa Prawa i Sprawiedliwości jest w naszym kraju bez liku. Jarosław Kaczyński, co by o nim nie mówić, należy do takiej kategorii polityków, w której przez jednych uważany jest za nieskończonego geniusza, a przez drugich za zło wcielone i największy kataklizm, jaki dotknął współczesną Polskę. Bez trudu znajdziemy w debacie publicznej przedstawicieli obu tych grup. Im mocniejsze było natarcie grupy atakującej działania prezesa PiS, tym głośniej i bardziej bezkrytycznie stawali w jego obronie członkowie grupy drugiej. Do tego stopniowo popadali w niemal boskie uwielbienie dla naczelnika, który w końcu po latach niepowodzeń wygrał i osiągnął coś, co wydawało się niemożliwe – samodzielną większość.
Tu jednak stało się coś niezwykle niepokojącego – Jarosław Kaczyński sam uwierzył w swój geniusz i swoją nieomylność. A to, w połączeniu z jego brakiem umiejętności zawierania kompromisów oraz kategorycznym sprzeciwem wobec ujawniania swojej słabości, czyli wycofywanie się z raz przyjętej drogi, doprowadziło do sytuacji groźnej dla polskiej racji stanu. Wydarzenia ostatnich tygodni – doprowadzenie do dyplomatycznej izolacji przedstawicieli Polski nie tylko w Europie ale i w Stanach Zjednoczonych, są dowodem na to, że Jarosław Kaczyński stał się niewolnikiem swoich własnych zasad i reguł, które jego zdaniem rządzą polityką. Działania, z założenia nastawione na potrzeby polityki krajowej, zostały w niebezpieczny sposób przeniesione także na arenę międzynarodową. Być może nie doszłoby do tego, gdyby nie fakt, iż kierując się “usuwaniem zalegających złogów postkomuny” z dyplomacji, rządzący krajem pozbyli się wielu znających się na rzeczy dyplomatów, wymieniając ich na wiernych klakierów, którzy zamiast kierować się rozsądkiem i intuicją nabytą przez całe dekady uczestniczenia w świecie stosunków międzynarodowych na najwyższym szczeblu, kierują się tym, jak nie powiedzieć prezesowi PiS, że się myli. Zresztą w mocnych słowach opisał tę sytuację były szef MSZ w rządzie PO, Radosław Sikorski.
USA popełniają błąd próbując ekipie @pisorgpl przekazać swoje zastrzeżenia w języku dyplomacji. Problem polega na tym, że żaden z eunuchów nie śmie przedstawić Prezesowi powagi sytuacji. Sekretarz Tillerson powinien do niego zadzwonić i wyłożyć kawę na ławę.
— Radosław Sikorski (@sikorskiradek) March 7, 2018
Co gorsza, działania Kaczyńskiego wpłynęły na funkcjonowanie także innych resortów, które zamiast oddać dyplomację tej garstce dyplomatów, którzy jeszcze wiedzą co wypada, a czego nie wypada powiedzieć na światowych salonach, same prowadzą politykę zagraniczną, opartą przede wszystkim o hasła polityki krajowej. I tak swoją dyplomację prowadzi resort Ziobry, swoją Macierewicza, a jeszcze inną Morawiecki. Jakże kuriozalne było nazwanie nowego ministra spraw zagranicznych Jacka Czaputowicza “eksperymentem”, tak jakby z miejsca wskazując mu miejsce na szarym końcu pochodu niosącego polskie komunikaty do stolic całego świata. Brak pokory, pomieszany z brakiem umiejętności ważenia i dobierania właściwych słów oraz kierowaniem się spójną agendą doprowadziło do tego, co widzimy dziś w relacjach z wieloma naszymi potencjalnymi sojusznikami.
Dziś ten węzeł gordyjski mógłby przeciąć tylko Jarosław Kaczyński, jednak znów – dobrego wyjścia nie ma. Jeśli ulegnie w sporze z Amerykanami i pozwoli, by Kneset i Departament Stanu podyktowali partii rządzącej pasujące im przepisy ustawy o IPN, jego elektorat może tego nie zrozumieć, nawet mimo uwielbienia jego osoby. Przez ostatnie dwa lata prezes PiS na tyle mocno obudził w nich przekonanie o oblężonej przez wrogów Polski twierdzy, że dzisiejsza uległość mogłaby zostać odebrana jako zdrada polskiej racji stanu. Ot taki paradoks.
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU