Niemal od samego początku 2020 r. PiS otrzymuje cios po ciosie. I co jest aż dziwne w kontekście wizerunki partii jako bezbłędnej maszyny wygrywającej wszystkie wybory, są to uderzenia, które ugrupowanie zadaje sobie samo.
PiS-owi trzeba przyznać jedno. Parę lat temu wyniósł marketing polityczny w naszym kraju na nowy poziom. Chodzi oczywiście o to, że jako pierwsza partia zrozumiał, jak ważny jest Internet. Tyle że – jak przyzna każdy ekspert – nawet najlepsza reklama może być skuteczna do czasu. Jeśli promuje słaby produkt, konsument wcześniej czy później porzuci daną markę. W tym przypadku mamy jeszcze do czynienia z „firmą”, która zalicza ostatnio wpadkę po wpadce.
Po nas choćby potop
Niczym w najmroczniejszych okresach ZSRR dziennikarze analizowali jesienią grymas na twarzy Jarosława Kaczyńskiego, gdy ogłaszane były wyniki wyborów parlamentarnych. Prezes zrozumiał chyba wtedy jedno – jego partia osiągnęła szczyt. Kolejnych wyborów raczej już nie wygra. Chyba że dokona czegoś spektakularnego. I możliwe, że sam szef PiS-u jeszcze szedłby w tym kierunku, ale Zjednoczona Prawica to też Solidarna Polska. I tu pojawił się problem.
Zbigniew Ziobro postanowił chyba znowu iść na swoje. A żeby to osiągnąć ogłosił wojnę z sądami. Ponoć liczy, że da to jemu i jego partii dać 10 proc. poparcia. A to już oznacza samodzielność i uniezależnienie się od prezesa. Problem tkwi w tym, że swoją egoistyczną postawą Solidarna Polska powoduje, że wyborcy mogą gorzej patrzeć na całą koalicję rządzącą. To jednak ćwierć problemu. Większą komplikacją jest to, że uderza to w Andrzeja Dudę. To nadal nie wszystko.
F*ck, który zmienił historię
Kolejny cios swojej partii zadała posłanka Joanna Lichocka. Chodzi o jej słynny środkowy palec pokazany opozycji, która domagała się, by 2 mld zł zamiast trafić do TVP zostałyby wydane na polską onkologię.
Opozycja zręcznie przedstawiła f*cka Lichockiej jako gest skierowany nie w nią, ale w społeczeństwo. W tej sprawie dziwi jedno: posłanka jest byłą dziennikarką. Jak to możliwe, że nie potrafiła przewidzieć skutków swojego zachowania?
Wojna domowa
I wreszcie ostatni samobójczy czynnik. Dziś Polacy widzą, że obóz rządzący prowadzi wojnę już sam ze sobą. Zaczęło się od walki na linii Banaś-rząd. Dziś dochodzą do tego ciosy w CBA i kontrole NIK-u. Kto chce żyć w kraju, gdzie politycy załatwiają wzajemnie porachunki niczym watażkowie dzikich plemion?
Opozycja wygra kolejne wybory?
Na ironię losu może zakrawać to, że opozycja może wygrać wybory akurat teraz, gdy na czele PO nie stoi już Grzegorz Schetyna. Prawdopodobnie elekcję prezydencką zwycięży Małgorzata Kidawa-Błońska. W efekcie rząd PiS może upaść. A to będzie oznacza sukces opozycji. Co najdziwniejsze, okazuje się, że ta ostatnia nie musi się już szczególnie starać, by je wygrać ze Zjednoczoną Prawicą. Ta wykończy się zapewne sama.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU