Program ma wprost wprowadzić zmiany, które uderzą w klasę średnią oraz samozatrudnionych. Rząd przygotował dla tych grup dodatkowe ulgi. Tyle że to oznacza dodatkowe skomplikowanie i tak już pogmatwanego systemu podatkowego w naszym kraju.
Małgorzata Samborska, ekspertka podatkowa firmy Grant Thornton, twierdzi zaś na łamach Business Insider, że najlepsze podatki to zawsze proste podatki.
– Jako doradca podatkowy jestem jak najbardziej za wprowadzeniem rozwiązania, które powodowałoby, że dla większej grupy podatników “reforma” będzie przynajmniej neutralna, ale chyba jako bardziej przejrzyste rozwiązanie widziałabym rosnące wraz z dochodem koszty uzyskania przychodów niż ulgę podatkową tylko dla wybranej grupy. Musiałoby to być rozwiązanie jednakowe dla wszystkich osiągających te wyższe dochody, tak aby faktycznie było rozwiązaniem konstytucyjnym – powiedziała.
PRP atakuje Polski Ład
Polska Rada Przedsiębiorczości także nie jest zachwycona nowymi pomysłami. Jak podkreśla w swoim raporcie, korzyści z wyższej kwoty wolnej od podatku i wyższego drugiego progu skali podatkowej niwelowane będą przez nowy sposób naliczania składki zdrowotnej. Rząd więc niejako “podaruje” nam coś, co poprzednio po cichu wyciągnie z naszych kieszeni.
– Rozwiązanie to [dot. składki zdrowotnej] uderza zwłaszcza w klasę średnią, a tym samym osłabia kluczowe sektory polskiej gospodarki. W świetle rządowej propozycji nie tylko pracownicy, lecz także przedsiębiorcy mają odprowadzać ujednoliconą, 9-procentową stawkę od podstawy opodatkowania. A ponieważ nie będą jej mogli odliczyć, efektywna stawka podatku – czyli kwota, którą realnie odprowadzają w daninach – wzrośnie. Rozwiązaniem znacznie bardziej propracowniczym byłoby ustalenie wysokich kosztów uzyskania przychodu, ale taka propozycja nie pada w rządowym dokumencie – pisze organizacja.
Z kolei Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC, uważa, że “politycy stali się ofiarami własnych działań”.
– Wszystko jest doraźne i bez planu nastawione na bieżącą politykę. Premier na zamkniętym spotkaniu z pracodawcami mówił, że musi podnosić im podatki, bo tego wymaga zasypanie dziury budżetowej. Najpierw więc powinien zrobić porządek z wydatkami, jak 13. czy 14. emerytura. Pieniędzy można poszukać również w najniższych stawkach podatku VAT. Niestety na to nie zdecyduje się żadna partia polityczna, bo byłoby to dla niej nieopłacalne z punktu widzenia uwiedzenia elektoratu. W ten sposób ekonomia przegrywa z polityką – twierdzi.
Źródło: Business Insider
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU