Niecałe pięć miesięcy temu, opinia publiczna dowiedziała się o zarzutach prokuratorskich wobec urzędującej prezydent Łodzi, Hanny Zdanowskiej. Nagłówki mówiły o śledztwie Centralnego Biura Antykorupcyjnego, oszustwie kredytowym, nieprawdziwych oświadczeniach majątkowych czy grożącej karze do 5 lat więzienia. Mechanizm partyjnej propagandy władzy zadbał o to, by prezydenta z największej partii opozycyjnej przedstawić w jak najgorszym świetle, pokazując samorządy jako siedlisko patologii i układów. Już wtedy pojawiły się zarzuty o polityczny charakter działań CBA, które miało zostać użyte do bieżącej walki politycznej, dokładnie tak samo, jak czyniło to w latach 2005-07, gdy rządzący nieudolnie próbowali odnaleźć mityczny “układ”, który IV RP miała wyplenić.
Nie ma nawet odrobiny przypadku w doborze daty ogłoszenia informacji przez prowadzącą śledztwo prokuraturę, że główny zarzut, skierowany pod adresem prezydent Zdanowskiej, został właśnie umorzony, ponieważ nie dopatrzono się złamania prawa. Zgodnie z przedstawionym w listopadzie 2016 roku wyjaśnieniami, bank nie miał względem pani prezydent roszczeń, bowiem rzekomo aferalny kredyt został już spłacony. Tym samym zarzut poświadczenia nieprawdy we wniosku kredytowym na zakup nieruchomości stał się bezprzedmiotowy. Co więcej, postępowanie kontrolne, prowadzone przez CBA, w sprawie składanych przez Zdanowską w latach 2012-2016 oświadczeń majątkowych zakończyło się klęską biura. Nie stwierdzono bowiem żadnych uchybień i sprawa umorzenia zarzutów jest już również tylko kwestią czasu.
Efekt polityczny jednak osiągnięto, a z tego rozlicza CBA jej polityczny patron, minister Mariusz Kamiński. Co więcej, wykorzystując akurat poniedziałkowe zamieszanie, związane z niedorzecznymi teoriami smoleńskimi zespołu Wacława Berczyńskiego, informacja o klęsce CBA pozostała niemal niezauważona. Nie usłyszeliśmy o tym w Dzienniku Telewizyjnym, nie przeczytaliśmy na portalu TVP Info. Przecież to znana od lat metoda brudnej walki politycznej, w której Prawo i Sprawiedliwość lubuje się niemal od zawsze. Opluć, pomówić, zarzucić największe niegodziwości w świetle kamer i w blasku fleszy, a zakończone klęską operacje zatuszować, wyciszyć czy nie opublikować. Ostatnio pojawił się nawet postulat Krystyny Pawłowicz, by zakazać emisji Faktów TVN. Jak rozumiem, by obywatele nie mieli dostępu do informacji, które są dla władzy niekorzystne. Póki jednak mają, warto to wykorzystać.
Więcej na temat umorzenia śledztwa tutaj
fot. K.Białoskórski/flickr/wikimedia
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU