Oficjalnie politycy PiS oraz prorządowe media atakują Campus Polska Przyszłości. Nieoficjalnie zrobił na nich wrażenie i myślą nad odpowiedzą.
Przez pięć dni na Campus Polska Przyszłości dyskutowali z młodzieżą politycy, naukowcy czy osoby z organizacji społecznych. Zlot organizowany przez Rafała Trzaskowskiego został zaatakowany przez Prawo i Sprawiedliwość za wypowiedź Sławomira Nitrasa o “piłowaniu katolików”. Oberwał także marszałek Senatu prof. Tomasz Grodzki, którego słowa o szpitalach zostały ewidentnie wyrwane z kontekstu. Cała Platforma Obywatelska zaspała z obroną i wytłumaczeniem wypowiedzi Grodzkiego, a PiS to wykorzystał i rozwalcował w mediach społecznościowych szefa izby wyższej. To gorzej niż zbrodnia. To błąd.
PiS oficjalnie atakuje i krytykuje pięć dni rozmów z młodymi Polakami i próbuje umniejszać rolę, jaką Campus mógł odegrać wśród młodzieży. Za kulisami słychać jednak, że PiS nie bagatelizuje wydarzeń w Olsztynie.
– Powinniśmy na to odpowiedzieć, tym bardziej że już rok temu rozmawialiśmy o takim pomyśle w formule areny i debaty z młodymi. Ale plany pokrzyżowała pandemia, maseczki, zakaz zgromadzeń – mówi w rozmowie z “Gazetą Wyborczą” polityk z otoczenia premiera Mateusza Morawieckiego.
Nowogrodzka nie podjęła jeszcze decyzji, czy będzie odpowiedź obozu władzy na Campus Polska Przyszłości. – Na Campusie była świeżość, uczestnikom się podobało, jasne. Ale takie imprezy mają plusy i minusy. Dylemat jest zawsze ten sam: otwarte spotkanie czy twardy przekaz partyjny – mówi doradca Jarosława Kaczyńskiego. Podkreśla, że wypowiedzi, które wzbudziły kontrowersje, będą na pewno w najbliższym czasie “grzane”.
Źródło: Wyborcza.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
