Polskiego piekiełka ciąg dalszy. Wraz z zbliżającymi się obchodami święta 11 listopada w tempie wykładniczym rośnie liczba apeli o wspólne świętowanie. O ile propaganda Prawa i Sprawiedliwości może zrzucać z siebie odpowiedzialność za sabotowanie wspólnotowego charakteru Marszu Niepodległości na środowiska narodowców, o tyle trudno jej będzie wytłumaczyć się z pomnikowej prowokacji fundowanej właśnie warszawiakom.
Otóż, właśnie na naszych oczach dokonuje się polityczna aneksja placu marsz. Józefa Piłsudskiego. Na wschodniej pierzei placu, w pobliżu pomnika marszałka, przed siedzibą Garnizonu Warszawa trwa budowa pomnika prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Na ogrodzonym blaszanym płotem miejscu budowy można już dostrzec stojący na środku cokół. Monument ma zostać odsłonięty 10 listopada.
Koincydencja? Zapewne… 10 listopada jest tylko kolejną miesięcznicą smoleńską. Datę odsłonięcia pomnika podał kilka dni temu szef gabinetu premiera, członek społecznego komitetu budowy pomników smoleńskiego i prezydenckiego Marek Suski.
„Pomnik będzie odsłonięty 10 listopada. Dokładnie w przeddzień święta niepodległości. My specjalnie wybraliśmy taką datę, bo ona z jednej strony wypada 10, a jak wiemy 10 każdego miesiąca mamy miesięcznice smoleńską” – powiedział Jacek Sasin, szef komitetu stałego Rady Ministrów.
Pozwolenie na budowę pomnika wydał kilkanaście dni temu wojewoda mazowiecki. Na budowę pomnika w tym miejscu nie godziła się Rada Miejska Warszawy. Sprawie towarzyszyły kontrowersje, od kiedy pod koniec października 2017 roku Mariusz Błaszczak uznał, że plac Piłsudskiego jest terenem zamkniętym i przekazał go w zarząd wojewody, co pozwoliło na postawienie pierwszego z pomników. Dzięki odwołaniu się ratusza, udało się wznowić śledztwo dotyczące przekroczenia uprawnień przez min. Błaszczaka i wojewodę Sipierę.
Jak zauważył były minister spraw zagranicznych i marszałek Sejmu Radosław Sikorski, cokół pomnika Lecha Kaczyńskiego przewyższa wysokością ten z postumentu marszałka Piłsudskiego. To, wraz z niefortunną datą odsłonięcia monumentu wpisuje się w bandycką strategię pisania historii na nowo przez Prawo i Sprawiedliwość.
Do uwag ministrów rządu Platformy Obywatelskiej odniosła się m. in. blogerka kataryna. Dokładnie na taką reakcję liczyli propagandziści PiS.
Przemysł pogardy pracuje nawet po śmierci LK. Co on im zrobił? I pomysleć, że obaj to byli konstytucyjni ministrowie. pic.twitter.com/yp0mjHNVPx
— kataryna (@katarynaaa) November 3, 2018
Komentarz Sławomira Nowaka odnosi się zaś do znieważającej lokalizacji pomnika Józefa Piłsudskiego, wobec niej defilujący podczas uroczystości żołnierze ustawieni są do marszałka tyłem. Co do obserwacji Radka Sikorskiego – ludziom wielkim niepotrzebne wysokie cokoły.
Prawo i Sprawiedliwość świadome jest prowokacji, której się dopuszcza poprzez pomnikową aneksję placu Piłsudskiego. Wymuszenie na pragnących normalności obywatelach „przemysłu pogardy” jest dla PiS w istocie powrotem do skutecznej retoryki opartej o mentalność ofiary. Czy, nawet wobec swojej krytykowanej prezydentury, Lech Kaczyński zasłużył na takie traktowanie że strony partii własnego brata?
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU