Polityka i Społeczeństwo

PiS szykuje mocne uderzenie przed wyborami samorzadowymi. Znow ucierpi wizerunek Polski w Unii?

PiS szykuje mocne uderzenie przed wyborami samorzadowymi. Znow ucierpi wizerunek Polski w Unii?
Fot. P. Tracz / KPRM

Prawo i Sprawiedliwość przygotowuje już polityczny arsenał pod zbliżające się wybory samorządowe. Z przekazów prorządowych mediów możemy się dowiedzieć, że jesienią będziemy świadkami ofensywy medialnej w temacie, który budzi duże społeczne emocje – reparacji wojennych. Właśnie za pół roku mamy bowiem poznać raport zespołu Arkadiusza Mularczyka, który już zdążył ogłosić wartość polskich roszczeń na kwotę 543 miliardów dolarów. Jest to wartość przekraczająca rozmiarem roczny PKB Polski. Ujawnienie materiału w tak kluczowym momencie kalendarza wyborczego wskazuje jasno, że PiS zamroził temat na prawie rok, aby nie drażnić Niemiec, ale w sytuacji obecnego kryzysu wizerunkowego musi zagrać mocno na narodowym sentymentalizmie, aby odwrócić uwagę od swoich problemów.

Temat reparacji, krzywd wojny, wywołuje bowiem wciąż silne emocje w elektoracie prawicy, ponieważ straty nigdy rzeczywiście nie zostały zadośćuczynione. Prorządowe media próbują podgrzać emocje przytaczając liczbę 13 milionów poszkodowanych oraz oskarżając niemieckie władze o aż 1000-krotne zawyżenie wartości realnie udzielonego wsparcia. Emocje biorą w tym momencie łatwo górę na logiką i sprawiają, że wielu straci z oczu oczywiste niedomagania i zaniedbania rządzących. W przekazie dnia PiS nie ma bowiem znaczenia to, że żyjemy już w innych czasach, w których tego typu roszczenia są nieegzekwowalne, a wywołują tylko budowanie niepotrzebnych podziałów. Mocne uderzenie w temacie reparacji połączone np. z reprywatyzacją może dać partii rządzącej zastrzyk energii. O politycznym, a nie merytorycznym podłożu całej sprawy świadczy bowiem żonglerka liczbami, na jakie owe reparacje powinny opiewać. Dziś mówimy o 543 miliardach, podczas gdy jeszcze w sierpniu 2017 roku mówiono o aż 6 bln dolarów:

Zastanawia jednak, jak taka gra wpłynie na relacje z Berlinem. Minister Jacek Czaputowicz odesłał bowiem reparacje do debaty naukowej, a Mateusz Morawiecki wykreślił je w zasadzie z tematów relacji dwustronnych. Powstały dwugłos, gdzie rząd dystansuje się od reparacji, a “niezależny” zespół poselski podgrzewa temat jest bardzo sprytnym zagraniem, jednak ma swoje ograniczenia. Mocne uderzenie w rewizjonistyczne nuty niezależnie od milczenia MSZ zostanie bowiem zauważone za Odrą i może spowodować ponowny wzrost nieufności w relacjach dwustronnych.

Rząd forsując ustawę o IPN pokazał już jak mało przewidujący i nieostrożny jest w ocenie zagranicznych efektów swojej polityki krajowej. Budzi to obawy, czy nie będziemy mieli do czynienia z kolejnym lekkomyślnie wywołanym kryzysem.

Źródło: wpolityce.pl

 

 

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie