Minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, któremu podlega Biuro Ochrony Rządu, wpadł na genialny pomysł. Nie ma ostatnio miesiąca, w którym nie doszłoby do wypadku / kolizji drogowej z udziałem najważniejszych osób w państwie, a sam BOR permanentnie kompromituje się niemal na każdym kroku.
Błaszczak stwierdził, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie nie poprawa jakości pracy Biura, ale jego likwidacja, poprzez zmianę nazwy.
I tak oto wysłużone Biuro Ochrony Rządu ma zastąpić Państwowa Służba Ochrony. Ministerstwo Spraw wewnętrznych i Administracji poinformowało, że projekt ustawy o PSO trafi dziś do konsultacji wewnątrzresortowych. Można zatem śmiało stwierdzić, że legislacyjna machina dobrej zmiany poszła ostro w ruch.
Wygląda na to, że czołowi politycy PiS doszli do wniosku, że herbata jednak staje się bardziej słodka od mieszania. Wszakże sama zmiana nazwy bez zmiany podejścia do ochrony najważniejszych osób w państwie nic nie da.
Manewr ten wygląda na klasyczną ucieczkę do przodu. Skoro BOR jest skompromitowany, przy dużym zresztą udziale ministra Błaszczaka, to PiS zlikwiduje lub przekształci tę służbę w nową formację. Wyzerowane zostaną liczniki i statystyki. Nowa służba nie będzie przecież obciążona faktem, że ostatnio BOR rozbija jedną limuzynę rządową na miesiąc.
Wystarczy jednak poczekać do pierwszej wpadki Państwowej Służby Ochrony, nazwanej już przez internautów PSOtnikami, by na głowę ministra Błaszczaka wylały się kubły pomyj.
Dla przypomnienia pierwsze sygnały o tym, że Biuro Ochrony Rządu nie przetrwa gniewu dobrej zmiany, były wysyłane tuż po wypadku kolumny z udziałem premier Beaty Szydło. Wtedy przebąkiwało się o narodowej służbie ochrony, ale być może brzmiało to zbyt ostentacyjnie lub ktoś podjął decyzję, że przymiotnik narodowe zarezerwowany jest dla mediów, pod wodzą Jacka Kurskiego.
Wiceminister MSWiA Jarosław Zieliński powiedział wtedy: “Przebudowa i reorganizacja Biura ma pozwolić na odbudowę etosu tej służby oraz umożliwić jej skupienie się na najważniejszych zadaniach, czyli ochronie kluczowych osób i obiektów w państwie.”
Zapewne PiS doszedł do wniosku, że państwowa służba brzmi dumnie. MSWiA ogłosiło, że PSO ma być jednostką elitarną, tak jakby BOR w założeniu był jak ochotnicza straż pożarna, nie obrażając przy tym dzielnych strażaków.
Zdaniem ministerstwa zmiany mają poprawić bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie. Tyle w teorii. Bo w praktyce można było te same zmiany zastosować w obecnej formacji, ale przecież nie o to chodzi. Chodzi o efekt wizerunkowy i budowanie narracji, że BOR był do szpiku kości przesiąknięty niekompetencją, którą obecny rząd zastał po poprzednikach. Powstanie Państwowej Służby Ochrony to będzie prawdziwa dobra zmiana i wstawanie z kolan, polegające na odzyskaniu godności przez tę jakże ważną służbę.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że spora część osób to kupi…
fot. flickr/P.Tracz
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU