Patryk Jaki mimo porażki już w pierwszej turze walki o prezydenturę Warszawy czuł się mimo wszystko moralnym zwycięzcą kampanii samorządowej. O ile PiS w Warszawie nie wygrał, to o tyle osobista kariera polityka już tak. Dzięki wyborom wiceminister stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych i popularnych polityków po prawej stronie sceny politycznej. Z tego powodu w kuluarach mówiło się, że Jakiemu obiecano miejsce w Europarlamencie, gdzie miałby startować z prestiżowej pierwszej pozycji, która gwarantuje mandat. Wiele jednak wskazuje, że ten korzystny dla polityka scenariusz się nie ziści. Rozpychanie się młodego polityka łokciami w walce o wewnętrzne wpływy sprawiło, że w PiS postanowiono najwyraźniej pokazać wiceministrowi miejsce w szeregu.
Jak donosi “Wprost” Patryk Jaki został zdegradowany na liście wyborczej, musząc ustąpić pierwszeństwa Zdzisławowi Krasnodębskiemu. Polityk ten startował już wcześniej z Warszawy do Europarlamentu, gdzie pełni obecnie funkcję wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego w miejsce odwołanego z tej funkcji Ryszarda Czarneckiego. Tym samym widać wyraźnie, że dotychczasowa wierchuszka PiS nie chce zrobić tak łatwo miejsca dla konkurencji. Krasnodębski przy wsparciu innych polityków PiS musiał bowiem wynegocjować z Jarosławem Kaczyńskim zmianę ustaleń, a nie jest tajemnicą, że już wcześniej prezes PiS był tym, który powstrzymał próbę dokonywania rozliczeń Jakiego z klęski w pierwszej turze.
Przesunięcie Jakiego ma w tym przypadku jednak głównie charakter prestiżowy. Druga pozycja wciąż jest uważana za “biorącą”, a równocześnie przy swojej popularności w elektoracie PiS w stolicy, Jaki nie musi się obawiać, że ktokolwiek z dalszej pozycji go przeskoczy.
Tak zaciekłe targi o Europarlament wskazują wyraźnie, że wśród polityków prawicy panuje niepokój co do przyszłości. Funkcja Europosła jest oczywiście najbardziej dochodową pozycją polityczną, ale równocześnie oznacza osłabienie wpływów na bieg polityki krajowej. Porzucenie przez wielu polityków PiS Sejmu i rządu na rzecz Brukseli to jasny sygnał, że prawica nie ma pewności, czy dobra zmiana przetrwa przyszłoroczny maraton wyborczy.
Źródło: Wprost
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU