Działania PiS związane z próbą demontowania Trybunału przypominają brazylijska telenowelę. To istny tasiemiec, którego końca nie widać. Co prawda zwolennicy partii rządzącej zwracają uwagę, że całe zamieszanie rozpoczęła Platforma Obywatelska, majstrując przy ustawie o TK w 2015, a następnie powołując 2 sędziów “awansem”, mimo że ich kadencja miała wygasnąć dopiero po wyborach. To wszystko prawda.
O ile pretekst ten był aktualny na przełomie 2015/2016, to po ponad roku samodzielnych rządów PiS brzmi on co najmniej groteskowo.
Od momentu objęcia rządów PiS zaproponował już 5 ustaw naprawczych, obecny Sejm w drodze uchwał uznał wybór dokonany przez poprzedników za niezgodny z prawem. Prezydent Duda odmówił zaprzysiężenia części sędziów prawidłowo wybranych przez poprzedni Sejm, a od tych z nadania PiS przyjął ślubowanie na szybko, nocą. To tylko początek fabuły naszego serialu. Kolejne odcinki przyniosły odmowę publikacji wyroków Trybunału, czy brak zaprzysiężenia sędziów i budowania narracji, w myśl której sędziowie TK są de facto politykami, a nie niezawisłymi arbitrami.
Jak widać determinacja partii rządzącej jest znaczna. Nie może zatem dziwić najnowsza próba demontowania Sądu Konstytucyjnego. Zwłaszcza w sytuacji, gdy już za rogiem (19 grudnia) widać koniec kadencji wroga publicznego nr 1, czyli prezesa TK prof. Andrzeja Rzeplińskiego.
Władze PiS doszły do wniosku, że aby zapewnić sobie kontrolę nad Trybunałem, konieczne jest obsadzenie stanowiska Prezesa swoim człowiekiem, a już na pewno uniemożliwić wybór sędziego, z którym partii rządzącej jest nie po drodze.
Najnowszy atak na TK został przypuszczony dziś. Mianowicie w Zgromadzeniu Ogólnym Sędziów Trybunału nie uczestniczyli 3 szefowie, powołani przez PiS. Cała trójka przedstawiła zgodne zwolnienia lekarskie, zaświadczające o niemożliwości wzięcia udziału w zgromadzeniu.
Czyżby w TK zapanował wirus, na którego chorują wyłącznie przychylni PiS sędziowie? Czy też jest to zaplanowana akcja mająca na celu uniemożliwienie wyłonienia kandydata na nowego prezesa sądu?
W całym zamieszaniu chodzi o to, że zgodnie z ustawą naprawczą PiS, którą Trybunał uznał za niekonstytucyjną, niezbędne kworum przy obradach w pełnym składzie wynosi 10 osób. Przy nieobecności 3 sędziów z nadania PiS, w zgromadzeniu wzięło udział 9 sędziów. Przypadek, nie sądzę…
Prawo i Sprawiedliwość niechybnie ogłosi, że wybór kandydatów jest nieważny, bo niezgodny z ustawą, a wszystko to wina prof. Rzeplińskiego.
Tymczasem kryzys konstytucyjny trwa w najlepsze…
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU