PiS nie pozwala zapomnieć Polskim Ładzie! Morawiecki wyszedł na scenę i zadbał, by cała Polska dyskutowała o tym przy grillu

Za chwilę długi weekend. Polityka wróci dopiero 7 czerwca. Prawo i Sprawiedliwość postanowiło więc narzucić Polakom temat do rozmów w czasie tego błogiego lenistwa. Widocznie setki publikacji o „Polskim Ładzie”, odkąd nasz kraj usłyszał o nim kilka tygodni temu, to za mało, aby Jarosław Kaczyński pozwolił na rozejście się do innych zadań.

Tuż przed długim weekendem zorganizowano jakiś dziwny event, na którym premier Mateusz Morawiecki mówił jeszcze dziwniej, ponieważ ewidentnie nie miał o czym mówić, a chciał mówić długo. Coś jak była rzeczniczka rządu Ewy Kopacz, która napisała książkę „Byłam Rzecznikiem Rządu”, choć funkcję tę pełniła raptem trzy miesiące. Że to jakiś problem? Żaden. Pod warunkiem, że to normalne, iż pięć stron książki zajmuje opis zakładania garsonki.

Premier powtórzył zatem, że będzie 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku oraz, że emerytura do 2,5 tys. zł będzie bez podatku. Nie powiedział oczywiście o tym, że 2,5 tys. zł emerytury bez podatku mieści się w 30 tys. zł kwoty wolnej od podatku, ponieważ tak miał dwie obietnice, a inaczej byłaby jedna.

Morawiecki wyznaczył jednak czas, w którym dziesięć projektów dotyczących „Polskiego Ładu” ma zostać uchwalonych – to bardzo popularne w polityce sto dni. Pozostałe siedem deklaracji to zniesienie limitów do specjalistów, harmonogram zwiększenia nakładów na służbę zdrowia do 7 proc. PKB, mieszkanie bez wkładu własnego, dom bez formalności, rodzinny Kapitał Opiekuńczy, Program Inwestycji Strategicznych, wyższe dopłaty do paliwa rolniczego i ułatwienie bezpośredniej sprzedaży przez rolników oraz Małe Centra Nauki Kopernik w Polsce. Wszystko okraszone typową dla premiera nienaturalną gestykulacją.

Jeśli to łykniemy i nie będzie pytać o milion samochodów elektrycznych, które miały wyjeżdżać z polskich fabryk i zapomnimy o stu tysiącach tanich mieszkań na wynajem, oni znowu wygrają.

Źródło: Onet