Polityka i Społeczeństwo

PiS nie było w takiej defensywie od lat. Czy konwencja Dudy przebije palec Lichockiej?

Dziś oficjalnie wystartowała kampania wyborcza Andrzeja Dudy. Czy była to dobra inauguracja?

Wydarzenie miało miejsce w warszawskiej hali Expo. Należy przyznać, że od strony technicznej konwencja była zorganizowana bardzo profesjonalnie. Bardziej irytować mogła warstwa treści.

„Ostoja prawa”?

Decyzję Rady Politycznej PiS dot. tego, kogo poprzeć w kolejnych wyborach prezydenckich,  ogłosił sam Jarosław Kaczyński. Tu zaskoczenia nie było.

Andrzej Duda nie jest karierowiczem. Nie zabiegał o zaszczyty – zarekomendował prezydenta lider PiS. Dodał, że „jego potencjał dostrzegli [wcześniej] inni”. Chodziło oczywiście o Lecha Kaczyńskiego, z którym obecna głowa państwa współpracowała.

Kaczyński przywołał też chwile z kwietnia 2010 r., gdy Duda nie chciał przekazać ludziom z PO dokumentów potwierdzających śmierć Lecha Kaczyńskiego w momencie, gdy nie znaleziono jeszcze ciała ówczesnego prezydenta (opóźniło to przekazanie władzy Bronisławowi Komorowskiemu, ówczesnemu marszałkowi Sejmu). W dalszej części wypowiedzi opisał kolejne lata kariery obecnego kandydata, a potem jego prezydenturę. Oczywiście wszystko otoczył mgiełką niejako teorii spiskowych. Ponownie dowiedzieliśmy się o jakiś zagranicznych siłach, które złorzeczą Polsce, oraz próbach „zamachu stanu” ze strony opozycji.

W kontekście polityki PiS dot. sądów, irytować musiało nazwanie Dudy „ostoją prawa” w Polsce.

Moglibyśmy tylko marzyć o takim kandydacie jak Andrzej Duda. Ale nie musimy marzyć… – spuentował niejako Kaczyński.

Ogólnie w jego wypowiedzi stale powracała kwestia tego, że Duda jest „kandydatem marzeń” i PiS w ogóle nie rozważał nikogo innego do tej roli.

Duda zapoczątkował „wielką zmianę”

Po liderze PiS na scenę wkroczył premier Mateusz Morawiecki. Na tle Kaczyńskiego wypadł blado i sztywno. W swojej wypowiedzi bawił się w m.in. opisy historii alternatywnej. Głośno zastanawiał się, jak mogłaby dziś wyglądać Polska, gdyby jej przeszłość wyglądała inaczej. W kuriozalny sposób zestawił jednak próby reformy kraju z XVI w. i potop szwedzki z… elekcją Dudy z 2015 r.

Ciarki mnie przechodzą – mówił Morawiecki, opisując swoje doznania, gdy wyobraża sobie nasz kraj, gdyby Duda nie wygrał wyborów pięć lat temu.

W dalszej części sporo poświęcił jednak działaniom swojego rządu, na siłę „doklejając” do nich prezydenta. Wyliczanka była jasna: Andrzej Duda jest geniuszem na niemal każdym polu.

Po premierze można było zobaczyć i posłuchać Beaty Szydło. I tu obyło się bez konkretów. Była szefowa odegrała jednak w czasie konwencji rolę „fighterki”. W niesmaczny sposób atakowała zarówno Małgorzatę Kidawę-Błońską, jak i Władysława Kosiniaka-Kamysza. Do tego pozostałych kandydatów określiła jako „niewiadome”.

Przemówienie Dudy

Sam Duda wypadł dość blado. Po pierwsze, zwłaszcza początkowo sprawiał wrażenie spiętego i jakby czytającego z promptera. Zaczął od suchego żartu o tym, że „to już 25 lat, jak Agata wytrzymuje ze mną”. Po podziękowaniu rodzinie, dziękował przedmówcom i wyborcom sprzed blisko pięciu lat.

Potem kładł nacisk na to, że zawsze stara się być blisko Polaków. Zalał też słuchaczy banałami. Mówił, jak chciałby, by obywatelom żyło się lepiej pod każdym względem: ekonomicznym czy szeroko pojętego bezpieczeństwa.

Dalej napomknął o tym, że chciałby, by nasz kraj stał się miejscem, gdzie rozwija się nowoczesne technologie i ludzie wracają z emigracji.

– To jest program na lata – mówił z kolei o programie dot. onkologii, delikatnie nawiązując do ostatniej wpadki PiS ze słynnymi dwoma miliardami PLN, które jego partia przekazała TVP.

Nie obyło się bez ciosu w sędziów, którzy – jak zasugerował Duda – nie myślą dziś samodzielnie, ale też byłych pracowników służb z czasów PRL, którym zmniejszono emerytury. Na to ostatniej sala zareagowała skandowaniem: „Dziękujemy!”.

Przemówienie prezydenta było pokazem cynizmu i populizmu. Było też potwierdzeniem tego, że PiS będzie w najbliższych miesiącach antagonizowało wyborców. „Prezydent wszystkich Polaków”? Brzmi pięknie, ale dla Dudy do puste słowa i inauguracją swojej kampanii tylko to potwierdził.

Social media

Sama konwencja wywołał lawinę komentarzy w sieci:

https://twitter.com/DSzczotkowski/status/1228656215976181760

https://twitter.com/S_Potapowicz/status/1228654944766570497

https://twitter.com/MiroslawSuchon/status/1228650951873003520

Klęska zbliża się wielkimi krokami?

Czy taki start kampanii Dudy to dla niego optymistyczny prognostyk na kolejne miesiące? Od razu widać, że PiS ponownie postanowi na antagonizowanie wyborców (mimo, że deklaruje i apeluje o coś zgoła innego). Taka strategia może jednak zakończyć się klęską. A to byłaby już kolejna upadająca kostka domina, czego finałem będzie upadek rządu Zjednoczonej Prawicy.

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_itd=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie