Zgodnie z doniesieniami Fakt.pl Prawo i Sprawiedliwość szykuje kolejną porcję obietnic socjalnych dla Polaków. Władza wciąż szuka nowych rozwiązań, ale znane są już trzy kierunki zmian. Pierwszym będzie postawienie priorytetu na “Mieszkanie plus”, które zyska dodatkową funkcję, kolejnym wieksza porcja środków dla emerytów, a ostatnim obszarem zmiany w programie 500+. Wszystkie plany jak zwykle pociągną za sobą nowy wydatki, ale jeden jest punkt wspólny – coraz bardziej dyskryminujący charakter wobec zwykłego pracownika znad Wisły.
“Mieszkanie plus” dotychczas rozpatrywane jako wsparcie dla gorzej zarabiających w walce o własne M, dziś nabiera nowej formy. Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego:
“To potężna propozycja dla tych, którzy chcieliby wrócić z Zachodu i pracować tutaj. Dla tych, co nie chcą stracić wszystkiego na mieszkanie, a nie chcą być w niewoli kredytowej”
Powyższe słowa wskazują, że rządzących zaczyna zawodzić logika. Narzędzie walki o sprawiedliwość społeczną w myśl powyższych słów stanie się bowiem podstawą budowy nowych niesprawiedliwości. Emigranci nie są grupa osób najgorzej uposażonych, wielu z nich zarabia znacznie więcej niż miliony rodaków nad Wisłą. Jeśli któraś grupa może mieć mniejsze problemy z uzbieraniem wkładu własnego na kredyt mieszkaniowy, to właśnie będzie nią nasza emigracja zarobkowa. Próba powstrzymania emigracji jest potrzebna, ale dokonywana poprzez dopłaty do powrotów jest absurdalna. Sytuacja przypomina bowiem dolewanie wody do dziurawego wiadra. Polacy emigrują z powodu niskich wynagrodzeń i trudnych warunków mieszkaniowych. Państwo zamiast zlikwidować przyczynę – czyli postawić na wzrost gospodarczy, woli medialne, ale całkowicie wtórne i nieskuteczne działania.
Deregulacja i obniżenie publicznych danin wynagrodzi wszystkich i zachęci firmy do tworzenia nowych miejsc pracy i poprawi relację wynagrodzeń. Udowodniła to Rumunia, która dzięki obniżkom podatków rozwija się w tempie 8,8% PKB (4,7% nad Wisłą) oraz zanotowała kilkunastoprocentowy wzrosty płac w gospodarce. Jednak wolny rynek to równocześnie mniejszy wymiar władzy PiS, na co w swojej chciwości politycy nie są gotowi się zdecydować.
Na “Mieszkanie plus” zrzucimy się bowiem wszyscy. Każde kolejne “tanie” mieszkanie, to mocniej dokręcona śruba podatkowa dla milionów podatków. Wyższe podatki to natomiast niższe wynagrodzenia, czyli impuls dla kolejnych tysięcy do podjęcia decyzji o wyjeździe. Państwowe przywileje nie są bowiem za darmo. Zwykły pracownik będzie mógł poczuć się dyskryminowany. Większość Polaków nigdy nie skorzysta z mieszkania w ramach rządowego programu. Jednak kiedy zwykły Kowalski, po tym jak państwo zabierze mu prawie połowę pensji, będzie musiał zadłużyć się na 30-40 lat w celu zakupu mieszkania, to w tym samym czasie starannie wyselekcjonowana grupa wybrańców państwa otrzymać to samo niemal za darmo.
Jest to absurdalne oblicze troski państwa, które chce zwiększenia dostępności mieszkań, ale równocześnie obejmuje ich sprzedaż podatkiem VAT. Jest to zwykła hipokryzja. Tak naprawdę “Mieszkanie plus” to przeniesienie Totalizatora Sportowego w realia wielkiej polityki, wszyscy kupują kupony z nadzieją na wygraną, podczas gdy większość uczestników nigdy nie odbierze żadnej nagrody. Istotne jest bowiem to, że na swoje ma wyjść organizator loterii.
Nie lepiej jest w obszarze emerytur, gdzie PiS planuje zwiększenie tempa wzrostu najniższych emerytur, na początek do połowy najniższej pensji. Idea może słuszna ale z całkowitym pominięciem faktu, że po obniżce wieku emerytalnego każda podwyżka emerytur pochodzi z emisji obligacji skarbu państwa. Prędzej czy później hojność wobec polskich “młodych” w skali Europy emerytów będzie nie do utrzymania. Zaowocuje to tym, że Ci, którzy dziś składają się na ZUS, sami nie będą mogli liczyć na analogiczne warunki wypłaty świadczeń.
Trzecim obszarem zmian ma być program 500+. Sam Jarosław Kaczyński postuluje zmiany, które obejmą świadczeniem samotne matki, które nie mogą obecnie korzystać z 500+. Ta ostatnia zmiana jest jak najbardziej sensowna w świetle tego, że dotychczas sztandarowy program prorodzinny dyskryminował tą żyjącą w trudnych warunkach społeczno-ekonomicznych grupę.
Powyższe plany wpisują się w działania władzy, które scharakteryzował wczoraj w RMF FM Adam Hofman. Były polityk pierwszej ligi PiS zasugerował, że polityczne paliwo 500+ się wyczerpuje, a rząd potrzebuje teraz nowej oferty, tym razem o charakterze powszechnym: “Potrzebny jest drugi program – powszechny, czyli taki drugi zasób takiego politycznego działania.” Hofman przewiduje, że następca 500+ nie będzie to jednak podaż tanich mieszkań: “To jest ważne, ale na pewno w dłuższej perspektywie. Ale to nie jest taki program, jak 500 plus, bo efektów nie będzie tak szybko widać.”
Możemy zatem się spodziewać, że poza obecnym kosztownym wachlarzem obietnic rząd będzie dorzucał nowe programy do budżetowego pieca. Niestety konsekwencja będzie tylko jedna – zyskają wybrani, a zapłacą wszyscy. Nie ma darmowych obiadów, a najczęściej za każda usługę państwa z powodu jego korupcji i nieudolności przychodzi nam zapłacić podwójnie.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU