Polityka i Społeczeństwo

PiS już trzęsie portkami przed nadchodzącą jesienią. “To jest taka codzienność, w której możemy polec”

Sejm, PiS
Flickr.com/PiS

Oficjalnie propaganda rządowa mówi, że wszystko jest pod kontrolą i nie ma się czego bać. W nieoficjalnych rozmowach nie jest już tak różowo.

Można powiedzieć, że obóz władzy już nie zarządza państwem tylko mierzy się z marnym skutkiem z kolejnymi kryzysami. Braki w węglu, inflacja, drożyzna, przestrzelone prognozy NBP i nadchodzące podwyżki cen energii w oficjalnym przekazie Prawa i Sprawiedliwości są przedstawiane w sposób uspokajający i mają sprawiać wrażenie panowania nad sytuacja.

Aktualnie rządzący chwalą się fantastycznym budżetem na przyszły rok i rozpętują spór z Niemcami o reparacje wojenne. Od wczoraj wbijają obywatelom do głów kwotę ponad 6 bilionów złotych, bowiem na tyle oszacowali polskie wojenne straty. Celem jest zamulenie tematem debaty publicznej na temat toczących państwo kryzysów i roztoczenie przed społeczeństwem wizji ogromnych pieniędzy.

PiS boi się jesieni i zimy

Jednak jak się poskrobie pod tą warstwą oficjalnej propagandy, ukazuje się obraz partii spanikowanej i obawiającej się najbliższych miesięcy. Jak mówią rozmówcy “Gazety Wyborczej”, w partii władzy panuje przekonanie, że z dostawami węgla jakoś sobie rząd poradzi, ale i tak panuje duży lęk przed nadchodzącą jesienią i zimą.

Wzrost cen energii, cen gazu dotyka już wszystkich, kłopoty z produkcją dwutlenku węgla, inflacja wciąż ponad przewidywania, z którą pewnie dojedziemy do przyszłorocznych wyborów parlamentarnych, chociaż mam nadzieję, że nie będzie już dwucyfrowa, to wszystko jest wielkim wyzwaniem – mówi gazecie polityk PiS.

Na Nowogrodzkiej są obawy, że ludzie zaczną się buntować i wychodzić na ulice, a jeśli jeszcze staną przedsiębiorstwa i zgasną światła, to będzie oznaczało kłopoty przez duże “K”. Rozmówca “Wyborczej” zwraca uwagę, że w rządzie nie ma długofalowej polityki.

W jednym resorcie przygotowują rozwiązania dla klientów indywidualnych, ale dopiero w innym ktoś mówi o publicznych instytucjach, jak np. szpitale. Węgiel też do nas płynie, ale potem pociąg stoi w korku, a dystrybucja się opóźnia. To jest taka codzienność, na której możemy polec – opisuje.

Źródło: Gazeta Wyborcza

 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie