Mówi się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Jest to szczególnie widoczne w przypadku poczynań Prawa i Sprawiedliwości na arenie międzynarodowej. Gdy partia Kaczyńskiego była w opozycji, na forum Unii Europejskiej wielokrotnie grzmiała, że w Polsce łamane są zasady praworządności, a rząd Platformy nie słucha obywateli.
Nie tak dawno, bo miesiąc przed wyborami parlamentarnymi 2015, proPiSowski portal wPolityce.pl sugerował, że ówczesny rząd premier Ewy Kopacz działa na szkodę Polski w kwestii uchodźców. Wpisywało się to w wieloletnią narrację, że polski rząd jest niesamodzielny, działa na szkodę kraju i realizuje obce interesy.
Przychylne PiSowi media sugerowały, że doszło do zdrady dyplomatycznej, czyli do świadomego działania na szkodę polskiego państwa. Zgodnie z przytoczonymi przez wPolityce zapisami kodeksu karnego, przepis definiujący to przestępstwo brzmi następująco:
“Kto w stosunkach z rządem obcego państwa, działa na szkodę RP, podlega karze pozbawienia wolności do lat 10”
Po krótkim zastanowieniu trudno nie dojść do wniosku, że taki sposób budowania narracji oznacza, że proPiSowskie media niechcący zastawiły wizerunkowe sidła na partię Kaczyńskiego. Jak to się mówi, kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.
Trudno nie odnieść wrażenia, że opisany powyżej casus zdrady dyplomatycznej bardziej odpowiada ostatnim działaniom premier Beaty Szydło, ministra Waszczykowskiego czy samego prezesa. Kaczyński oczywiście steruje całą tą hucpą z tylnego fotela, więc nie ma co liczyć, że poniesie jakąkolwiek odpowiedzialność.
Jeżeli zdrady dyplomatycznej dopuszcza się ten kto działa na szkodę polskiego państwa w stosunkach zewnętrznych, to PiSowska krucjata przeciwko Donaldowi Tuskowi idealnie się w ten scenariusz wpisuje. O ile jedynym celem Kaczyńskiego było zaszkodzić obecnemu przewodniczącemu Rady Europejskiej, to skutki tych działań dotkną bardziej Polskę niż samego Tuska, który poparcie wielu państw UE ma praktycznie w kieszeni.
Wszakże jedynym namacalnym skutkiem wystawienia przeciwko Tuskowi kandydatury Jacka Saryusz-Wolskiego, oprócz ośmieszenia nas na arenie międzynarodowej, będzie właśnie pogorszenie pozycji Polski na europejskich i światowych salonach. Jeżeli to nie stanowi działania na szkodę interesów państwa, to prawdę mówiąc nie bardzo wiem, co miałoby się pod ten przepis kwalifikować.
Wygląda na to, że politycy PiS po raz kolejny nie pomyśleli co robią. Jest to zresztą ich klasyczne modus operandi. Najpierw robią, potem myślą i to nie zawsze. Często po prostu idą na żywioł, nie przejmując się konsekwencjami swoich działań.
Odpowiedzialność za działanie na szkodę kraju jest stricte teoretyczna, przynajmniej tak długo jak PiS utrzymywać się będzie przy władzy. Jednakże po jej utracie może zostać dopisana do długiej listy przewinień, za które ktoś w końcu będzie musiał beknąć…
fot. flickr/P. Tracz
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU