Beata Szydło zaczęła jeździć po Polsce. To na spotkaniu z mieszkańcami Leszna nie wykluczyła, że obecna formuła programu 500 plus może zostać rozszerzona o wypłatę świadczenia na pierwsze dziecko – “Jesteśmy na początku roku budżetowego, więc w tym roku na pewno nic się nie zmieni, ale jeżeli sytuacja gospodarcza będzie na to pozwalała, to w 2019 roku takie zmiany być może zostaną przyjęte.” – powiedziała. Te słowa zaskoczyły obóz rządzący i został o nie zapytany szef gabinetu politycznego premiera, Marek Suski na antenie Radia Plus – “Poszerzenie 500 plus to na razie pomysł indywidualny Beaty Szydło. Premier dowiedział się o tym z mediów.” – zakomunikował.
Po niecałym miesiącu od zmiany na stanowisku premiera pojawiają się pierwsze nieścisłości w przekazie medialnym. Jak widać Beata Szydło nadal czuje się premierem i chyba się zagalopowała. Druga możliwość jest taka, że jej rząd rzeczywiście miał w planach rozbudowanie programu i ona po prostu to powtórzyła. Rzeczpospolita – mówiąc kolokwialnie – pociągnęła za język przedstawicieli Prawa i Sprawiedliwości w sprawie nadaktywności byłej premier. Jej spotkania z rozemocjonowanymi sympatykami w Lesznie, Chrzanowie, Katowicach czy Gorlicach nie uszły uwadze notablom partyjnym.
Rzeczpospolita pisze o trzech wariantach przyświecających byłej premier. Pierwszy mówi o tym, że po utracie stanowiska buduje ona swoją popularność wśród działaczy i wyborców Prawa i Sprawiedliwości. “Biorąc po uwagę szok jakim dla wielu z nich była zmiana premiera (…) objeżdżając kraj, Szydło jest w stanie zbudować sobie całkiem pokaźny kapitał polityczny.” – pisze konserwatywny dziennik. Druga interpretacja mówi o budowie wspomnianego kapitału na przeciwstawieniu socjalnego oblicza rządu Szydło, technokratycznemu podejściu gabinetu Morawieckiego. Wariat trzeci zakłada budowanie rozpoznawalności przed wyborami do Parlamentu Europejskiego – “Dobry wynik w tych wyborach dałby jej mandat do zajmowania w ramach PE jakiegoś ważnego stanowiska”. Gazeta przypomina również plotki o tym, że Beta Szydło mogłaby być kandydatem na komisarza w Komisji Europejskiej.
Autor artykułu pisze o jednej, ale bardzo ważnej niejasności. Nikt nie wie czy kampania jest autoryzowana przez samego Jarosława Kaczyńskiego i nad tym wszyscy obecnie się głowią. To, że prędzej czy później Beata Szydło stanie się kłopotem dla Mateusza Morawieckiego jest chyba dla wszystkich oczywiste – konkluduje Michał Szułdrzyński w Rzeczpospolitej.
Jeśli w Prawie i Sprawiedliwości nikt nie wie, jakie są zamiary Beaty Szydło i do tego Jarosław Kaczyński nie wysłał jasnego sygnału, że dał zielone światło np. do rozpoczęcia już kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego, to wytłumaczenie może być tylko jedno. Prezes, który obdarzył całkowitym zaufaniem Morawieckiego, osobę która nie wyrosła z pnia Prawa i Sprawiedliwości, do dzisiaj przez wielu traktowanego jako ciało obce, pozwala sobie nadal na realizację ulubionej strategii “dziel i rządź”. Bo jak inaczej rozumieć milczenie po takim zgrzycie medialnym, czy nawet brak przecieków od wianuszka otaczającego Kaczyńskiego? Wszyscy zastanawiają się nad odrealnionym chyba scenariuszem uruchomienia przez Antoniego Macierewicza partii, po upokorzeniu go dymisją. Tymczasem cicha w swojej głośności wojna trwa całkiem gdzie indziej i to na bardzo wysokim szczeblu.
Źródło: RP
fot. Kancelaria Sejmu/Paweł Kula
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU