Wszystko wskazuje na to, że rząd PiS będzie zmuszony z poczuciem bezradności obserwować, jak Rosją kończy drugą nitkę gazociągu Nord Stream po dnie Bałtyku, która to inwestycja pozwoli ostatecznie ominąć Polskę na politycznej szachownicy przesyłu surowców energetycznych. Aleksiej Miller, szef Gazpromu, poinformował, że budowa jest w około 60 proc. zrealizowana i zostanie zakońcozna sukcesem. Dotychczas sprzeciw Dani, przez której wody terytorialne miał przechodzić gazociąg, był jedynym, co powstrzymywało inwestycję. Tę przeszkodę zdaje się jednak, że Moskwa ominęła. Rosyjski “Kommiersant” donosi bowiem, że konsorcjum odpowiedzialne za budowę wycofało wniosek o zgodę Duńczyków, co oznacza, że gazociąg zostanie położony po innej trasie.
Taki ruch pozwoli bowiem zignorować sprzeciw Kopenhagi. Wszystko przez prawo międzynarodowe, które pozwala przez tego typu inwestycje naruszać wyłączną strefę ekonomiczną innych państw. Ta ostatnia rozciąga się poza zasięgiem samych wód terytorialnych, ale podlega gospodarczej jurysdykcji danego państwa. Rosji starczy zatem wytyczyć gazociąg parę kilometrów dalej od Bornholmu niż pierwotnie zakładano. Wówczas, jeśli nie zakłóci to użytkowania wód przez Duńczyków, to nie będzie podstaw prawnych do dalszego sprzeciwu.
Tym samym Rosja konsekwentnie dąży do realizacji swojego politycznego planu uniezależniania tranzytu surowców energetycznych od państw Europy Środkowej, głównie Polski i Ukrainy. Ukończenie projektu pozwoli przesyłać Gazpromowi bezpośrednio do Niemiec kolejne 55 mld m3 gazu. Coraz więcej zatem wskazuje, że obiekcje unijne czy nawet niechęć Amerykanów nie zablokują inwestycji. Projekt mógłby spalić całkowicie na panewce z powodu jawnej niechęci niemieckiej Partii Zielonych, która osiągnęła wyśmienity sukces w eurowyborach, ale która jednak przynajmniej do czasu następnych wyborów parlamentarnych w Niemczech nie będzie mogła przełożyć swojego poparcia społecznego na bieżącą politykę naszych zachodnich sąsiadów. W tym kontekście ironią losu jest to, że potencjalnym największym sojusznikiem polskiej polityki bezpieczeństwa jest ugrupowanie forsujące tak znienawidzoną przez PiS politykę klimatyczną oraz, jak to nazywa prawica, „ideologię LGBT”.
Widać zatem wyraźnie, że w wielkiej grze o przyszłość energetyczną Europy wciąż jesteśmy bardziej obserwatorami niż stroną, która jest w stanie aktywnie kształtować politykę Unii Europejskiej. Tym samym już wkrótce rosyjski gaz będzie mógł bez przeszkód przestać płynąc przez „serce Europy”.
Źródło: money.pl
fot. Shutterstock/Bangkokhappiness/ArtMediaFactory
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU