Polityka i Społeczeństwo

PiS boi się o frekwencję w wyborach prezydenckich. Znamy wyniki wewnętrznych sondaży partii rządzącej

„Wprost” dotarło do wewnętrznego sondażu PiS-u. Partia dowiedziała się z niego, że w głosowaniu na prezydenta 17 maja wzięłoby udział 46 proc. wyborców. Mało tego, ugrupowanie już od kliku tygodni bada frekwencję, jaka byłaby w tym terminie. Niejako chce dopasować swoje decyzje do sytuacji i klimatu wyborczego. Zapewne, by na tym skorzystać.

Zbadaliśmy, że w czasie świąt Wielkanocnych deklarowana frekwencja wzrosła o 5 procent – mówi “Wprost” osoba z otoczenia Jarosława Kaczyńskiego. Ponoć partia liczy nawet na frekwentacje na poziomie ponad 50 proc. – Nawet jeśli tak się nie stanie, to każdy wynik powyżej 30 proc. nas usatysfakcjonuje – dodaje.

17 maja

Ponoć najbardziej prawdopodobnym terminem wyborów jest dziś jednak 17 maja. – To jest najbardziej realny termin na przeprowadzenie wyborów, jeśli Senat przetrzyma ustawę o głosowaniu korespondencyjnym – mówi informator “Wprostu”. Podobno Jarosław Kaczyński jeszcze kilka dni temu rozważał jednak pomysł Jarosława Gowina dot. wydłużenia kadencji Dudy o 2 lata.

Jarek Gowin przekonywał Kaczyńskiego, że jest dogadany z PSL-em co do zmiany konstytucji. Mówił, że w sytuacji, gdy Zjednoczona Prawica razem z ludowcami zaapelują o zmianę konstytucji dla dobra obywateli w czasie epidemii, Platforma Obywatelska będzie musiała ustąpić – twierdzi informator. Niestety dla PiS-u PSL wycofał się z domniemanego porozumienia z Gowinem.

Gowinie, nie odchodź

Poznajemy też kulisy odejścia Gowina. Prezes nie chciał, by ten składał dymisję. – Prezes przekonywał Gowina, żeby tego nie robił, ale nie udało się go powstrzymać. Jarosław Kaczyński nawet go lubi, traktuje go tak jak kiedyś Marka Jurka. Prezes PiS patrzył na Jarka jak na kosmitę, w głowie mu się nie mieściło to co robi szef Porozumienia. Na początku myślał, że Gowin ma plan rozbicia rządu, ale szybko zrozumiał, że Gowin nie miał żadnego planu i nic na swoim ruchu nie zyskał – twierdzi współpracownik prezesa.

Jak zaplanować wybory, by wygrać

Najciekawsze są jednak informacje o tym, że PiS bada dokładnie kwestie frekwencji 17 maja. Zapewne partia chce zorganizować wybory w najdogodniejszym dla siebie momencie. Każdy dzień charakteryzowałby się zapewne dość specyficznym zachowaniem elektoratu poszczególnych kandydatów. Nowogrodzka dopasuje więc termin do swoich potrzeb. Jeśli z badań wyjdzie im, że np. 17 maja frekwencja byłaby wysoka, a dodatkowo skorzysta na niej Andrzej Duda, wybory zapewne odbędą się wtedy.

Powstaje jednak pytanie: czy nadal mówimy tu o równych i w pełni demokratycznych wyborach? To, że tak nie jest, deklarował już lider PO Borys Budka. Wiele zaczyna wskazywać na to, że miał rację.

Źródło: Wprost

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie