Pierwszego października 2017 roku minął rok od publikacji listy tzw. “Misiewiczów” w spółkach skupionych w holdingu Polskiej Grupy Zbrojeniowej, która ukazała się na portalu OKO.Press. Według ustaleń dziennikarzy portalu, zaraz po przejęciu pełni władzy nad polskim wojskiem i nad polskim przemysłem zbrojeniowym, Antoni Macierewicz doprowadził do zmian w statutach tych spółek tak, by możliwe było masowe powołanie osób związanych z tym politykiem. Portal donosił wówczas o liście 101 osób, które trafiły do spółek PGZ już za czasów “dobrej zmiany”. 87 osób spośród nich nigdy wcześniej nie miało nic wspólnego z tą branżą, mogło się natomiast poszczycić odpowiednimi koneksjami z Antonim Macierewiczem jak i jego najbliższymi współpracownikami. Co więcej, niektórzy z nich byli tak cenni i wszechstronnie uzdolnieni, że powoływani byli nie na jedno stanowisko, a na wiele podobnych, ale w różnych spółkach. Jako rekordzistów portal wskazał m.in. Andrzeja Skałeckiego (rocznik 1976), byłego asystenta społecznego posła Tomasza Kaczmarka (Agenta Tomka) i pracownika SKW, podległego Macierewiczowi, który zasiadał w 5 radach nadzorczych spółek grupy czy Przemysława Bednarczyka (rocznik 1986), zasiadającego w 3 radach nadzorczych i 8 zarządach spółek zbrojeniowych.
Najbardziej głośny był przypadek byłego już asystenta ministra obrony narodowej Bartłomieja Misiewicza, który jako pełnomocnik zarządu w PGZ zarabiać miał ok. 50 tys. złotych miesięcznie. Choć podawana przez media wysokość jego wynagrodzenia w PGZ została później zdementowana, to do dziś nie wiadomo, jaka konkretnie miała być jej wysokość. Nietrudno jednak wysnuć wniosek, że usadowienie tak wielu lojalnych i zaprzyjaźnionych osób w spółkach, które dysponują gigantycznym budżetem musiało mieć określony cel. Nakłady na wojsko systematycznie rośną i w 2017 roku chodzi o budżet przekraczający bagatela 37 mld złotych. Pieniądze płyną wartkim strumieniem nie tylko na uzbrojenie i modernizację polskiej armii (mimo powtarzających się deklaracji wciąż głośniej jest o spektakularnych klapach niż o sukcesach w tej materii), ale i na godziwe wynagrodzenia dla osób piastujących kierownicze stanowiska w tych spółkach. Co więcej trudno oczekiwać, by wysokie pensje były uzależnione od rzeczywistych efektów pracy każdego z tych 101 “Misiewiczów” – gdyby tak było, nabór obejmowałby osoby z doświadczeniem w branży.
Wobec powyższego nasza redakcja postanowiła ustalić, jakimi zarobkami cieszą się osoby piastujące kierownicze stanowiska w spółkach Polskiej Grupy Zbrojeniowej, ilu pracowników na takich stanowiskach jest w spółkach zatrudnionych oraz jak ich praca przekładała się na wygrywanie przetargów ogłaszanych przez MON czy podległy mu Inspektorat Uzbrojenia. W tym celu do 32 spośród 36 spółek wchodzących bezpośrednio w skład holdingu wystosowano na początku września zapytanie o udzielenie w tym zakresie informacji publicznej.
Pierwsza odpowiedź pojawiła się już po 2 dniach, tyle, że odmowna – zarzucono braki formalne wniosku i brak podpisu w skierowanym do Ośrodka Badawczo-Rozwojowego Urządzeń Mechanicznych “OBRUM” sp. z o.o. e-mailu. Zarzut oczywiście bezzasadny, jednak w tym przypadku najwyraźniej postawiony naszej redakcji z własnej inicjatywy. Okazało się bowiem, że już dzień później zaczęły się pojawiać kolejne odpowiedzi odmowne z innych spółek PGZ, zawierające niemal jota w jotę ten sam szymelek, przygotowany gdzieś ponad głowami pracowników Biur Obsługi Zarządu poszczególnych spółek. Gdzieś na poziomie co najmniej szefostwa Polskiej Grupy Zbrojeniowej, a być może i samego MON zapadła decyzja, że szczegółowych informacji o wynagrodzeniach w grupie należy nie udzielać. Zresztą zobaczcie sami jedną z odpowiedzi opartych na gotowym wzorze:
Odpowiedzi o tej samej treści otrzymaliśmy 8 (Jelcz Sp. z o.o., Fabryka Broni “Łucznik” – Radom Sp. z o.o., Wojskowe Zakłady Inżynieryjne SA, Wojskowe Centralne Biuro Konstrukcyjno-Technologiczne SA, MS Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych SA, Stocznia Remontowa “Nauta” SA, Bilfinger Mars Offshore Sp. z o.o. oraz PIT-Radwar SA). W jednym przypadku (Wojskowe Zakłady Lotnicze nr 1 SA) odmowa zawierała treść nazwijmy ją “autorską”, choć opierającą się o ten same argumenty. Wysokość wynagrodzeń w spółkach podległych Skarbowi Państwa, gdzie zatrudniono na kierowniczych stanowiskach przynajmniej 101 “Misiewiczów” (i to tylko według informacji upublicznionych w aktach Krajowego Rejestru Sądowego) nie jest zdaniem tych spółek informacją publiczną. A nawet gdyby była, to jest jeszcze drugie obwarowanie, czyli szczególne znaczenie tychże podmiotów w strukturze państwa, co ma być uzasadnieniem, że ujawnienie wysokości pensji tychże “Misiewiczów” mogłoby uderzać w bezpieczeństwo państwa oraz wystawić te osoby na narażenie ich dobra osobistego. Tupetu zatem szefostwu MON nie brakuje.
Pozostałe 21 wniosków pozostało bez żadnej odpowiedzi, choć ustawowy termin 14 dni dawno już minął. Szkoda, bo otrzymanie dodatkowych 21 odpowiedzi o tej samej treści z pewnością robiłoby jeszcze większe wrażenie tajemniczości. Pytanie jednak pojawia się następujące: Jak bardzo rozdmuchane jest zatrudnienie na różnego rodzaju stanowiskach kierowniczych w spółkach z grupy PGZ, że okryte są tak wielką tajemnicą przez resort obrony? Fikcją okazuje się prawo do społecznej kontroli wydatkowanych środków publicznych w tak ważnej i tak bardzo kosztownej dla budżetu państwa sfery.
Zachęcamy wszystkich do wysyłania podobnych wniosków o informację publiczną do spółek PGZ, zarówno indywidualnych jak i kierowanych przez organizacje pozarządowe, które dbają o transparentność wydatków państwa. Polacy zasługują na wiedzę o tym, jak bardzo dojony jest przemysł obronny przez ludzi Antoniego Macierewicza.
fot. Shutterstock/praszkiewicz
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU