Polska Fundacja Narodowa chciała pochwalić się swoimi sukcesami w walce o dobre imię Polski za granicą. Na swoim koncie na Twitterze organizacja upubliczniła rzekome efekty swoich dwóch akcji – “Today, we are still on the side of truth” oraz “Testimony of truth”. Owe akcje to dwa krótkie filmiki jakie zostały w ostatnim czasie upublicznione przez Kancelarię Premiera. PFN chwali się spektakularnym zasięgiem swoich działań:
https://twitter.com/Fundacja_PFN/status/963771634086744066
Organizatorzy próbują przekonać nas, że dotarli z przekazem do aż niemal 180 mln ludzi (odbiorców) na całym świecie, co biorąc pod uwagę kraje rozwinięte jako grupę docelową oznacza olbrzymi sukces. Fundacja przedstawiła, że dotarła do 75 milionów mieszkańców USA, czyli niemal co czwartego Amerykanina. Równocześnie filmy trafiły do 30% Francuzów (18 z 66 mln), 40% Brytyjczyków (27,3 z 66,5 mln) czy 24% Niemców (19,7 z 82,6 mln). Jednak zagłębiając się w kolejne liczby dane przestają być już zupełnie wiarygodne. W przypadku Ukrainy liczby eskalują już do 64% populacji (28,7 z 45 mln), co oznacza, że filmiki obejrzał co najmniej każdy Ukrainiec w wieku produkcyjnym (18-64 lata). PFN przekroczyła nawet prawa fizyki, ponieważ dotarła do większej liczby obywateli Ukrainy niż jest u naszych wschodnich sąsiadów użytkowników internetu. W Polsce w grudniu zeszłego roku liczba internautów wyniosła bowiem 27,6 mln, a według statystyk w naszym kraju dostęp do internetu jest znacznie bardziej powszechny niż na Ukrainie.
Himalaje absurdu osiągniemy zaś spoglądając na dane dotyczące Izraela. PFN wpisała dumne 7,9 miliona mieszkańców tego kraju, do których dotarła. Tymczasem cała populacja Izraela wynosi 8,8 milionów mieszkańców. Oznacza to, że kampania Polskiej Fundacji Narodowej dotarła do w zasadzie każdego mieszkania Izraela z pominięciem niemowląt. Oczywiście mówimy tu o ponownym przekroczeniu przez zasięg kampanii liczby użytkowników internetu. Jest to sukces jakim nikt na świecie w historii nie mógł się jeszcze pochwalić.
Ciekawa jest jedna rzecz. W internecie bardzo trudno znaleźć jakiekolwiek ślady istnienia owej kampanii poza spotami na profilach Kancelarii Premiera. Tymczasem światowa akcja o zasięgu niewiele poniżej 200 mln osób jest wydarzeniem, które powinno odbić się echem przynajmniej w branży marketingu.
Warto podkreślić, że akcję o tak wielkiej skali zorganizowała organizacja, której anglojęzyczne konto na Twitterze śledzi rekordowe 318 osób.
Jest wysoce prawdopodobne, że cała omawiana sprawa jest efektem skrajnej niekompetencji pracowników fundacji, którzy nie znają nawet podstawowych pojęć z zakresu kampanii w sieci. Możliwe jest, że 180 mln nie jest liczbą, jak zadeklarowała Fundacja – odbiorców, czyli realnych użytkowników, ale odsłon materiałów promocyjnych. W takiej sytuacji 180 mln i tak nie byłoby złym wynikiem, ale liczba odbiorców akcji byłby prawdopodobnie wielokrotnie mniejsza.
Jednak to nie jedyna wpadka kampanii PFN. Fundacja dopuściła się bowiem w zasadzie plagiatu. Pierwszy z materiałów “Today, we are still on the side of truth” jest bowiem zlepkiem fragmentów materiału IPN “The Unconquered”. Problem w tym, że IPN wykonał swój spot z rozmachem i postawił na jakość wykonania, podczas gdy kopi PFN brakuje zupełnie polotu oryginału i jasnego kontekstu pokazywanych scen, który pomógłby zrozumieć zagranicznemu odbiorcy na co patrzy.
Materiał PFN:
Oryginalny materiał IPN:
Niestety kampania PFN, którą ogłasza się jako wielki sukces, niewiele zmienia w całej sytuacji. Spoty nie osiągnęły nawet blisko deklarowanych 180 milionów odbiorców, podczas gdy insynuacje o “polskich obozach” dotarły przez światowe media do znacznie większej grupy ludzi niż desperackie działania naprawcze rządu. Niestety tak elementarne wpadki w przekazie o własnych działaniach pokazują także prawdziwą skalę braku profesjonalizmu PFN.
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU