Minęło ledwie kilka dni od przejęcia przez Platformę Obywatelską czterech posłów Nowoczesnej, a już na horyzoncie pojawiają się możliwe kolejne zmiany w partii Ryszarda Petru. Jak wynika z relacji Jacka Protasiewicza, bez żadnych refleksji co do przyczyn odejścia dwóch posłów i dwóch posłanek, lider nowoczesnych rozpoczął rozmowy z sejmowym kołem Unii Europejskich Demokratów. W czasie, gdy rola samca alfa w opozycji została już chyba na stałe przekazana Grzegorzowi Schetynie, Ryszard Petru do spółki z posłami skłóconymi z liderem PO zachowują się tak, jakby nic się nie stało, a partia Petru nie balansowała na granicy progu wyborczego. Jacek Protasiewicz w rozmowie w Radiu Zet oświadczył, że zawsze był zwolennikiem współpracy formacji opozycyjnych i chce to zrealizować właśnie poprzez alians z Nowoczesną. Powiem szczerze, że gdy to przeczytałem, z politowaniem uśmiechnąłem się pod nosem, widząc, że wciąż bardzo niedoświadczony i podatny na partyjne gierki Petru znowu daje się wciągnąć w rozgrywkę, która dla niego może przynieść tylko i wyłącznie straty. Dlaczego?
Otóż spin spinem, a głupiemu radość – wszystkiego spinem załatwić się nie da, wbrew temu, co liderowi Nowoczesnej podpowiadają doradcy. Używanie zaś terminu “zjednoczenie” przez Protasiewicza, który od dawna jest po słowie z Ryszardem Petru, po tym jak wyleciał z PO jest niepoważne i wpisuje się w traktowanie wyborców centrowych jak idiotów. Czy tego chcą czy nie, politycy UED i .N muszą zrozumieć, że jedyna premia za zjednoczenie możliwa do osiągnięcia na dzisiejszej scenie politycznej to zjednoczenie wokół PO, nie zaś utworzenie nowej partii centrowo – liberalnej. Rozdrobnienie opozycji, biorąc pod uwagę polską ordynację wyborczą do Sejmu jest niczym innym jak wzmacnianiem partii rządzącej oraz konserwowanie szkodliwego dla Polski układu w parlamencie.
Jest jednak w oświadczeniu Jacka Protasiewicza drugie dno. Wbrew pozorom nie jest to bowiem ruch całkowicie pozbawiony sensu, choć cel jest zupełnie inny niż wynika z szumnych zapowiedzi szerokiej współpracy dla dobra wyborcy liberalnego. Gra tu toczy się tylko i wyłącznie o miejsca na listach wyborczych, które w 2019 roku rozdawać będzie Schetyna i jego ludzie. Koło Unii Europejskich Demokratów wchodząc do przyszłego wielkiego sojuszu sił prodemokratycznych miałoby zdecydowanie mniejsze szanse na choć kilka miejsc biorących mandat niż może je mieć jako część Nowoczesnej. Koniec końców im mniej osób ostatecznie usiądzie do stołu układającego listy, tym lepiej dla nich. Szanse na choćby kilka mandatów może załatwić przemawiający w ich imieniu adwokat Rysiu, zwłaszcza dla Niesiołowskiego czy Protasiewicza, którzy w rozmowach sam na sam z Grzegorzem Schetyną są bez szans. Odbędzie się to oczywiście kosztem ludzi Nowoczesnej, dla których miejsc biorących zabraknie, jednak nie byłby to pierwszy i pewnie nie ostatni raz, gdy dla urojonych zysków politycznych formacji lider Nowoczesnej poświęciłby interesy struktur.
W sieci znalazłem też dementi, wygłoszone przez jednego z posłów Nowoczesnej, że o żadnych transferach nie ma mowy.
Również lider Nowoczesnej, podczas zorganizowanej naprędce konferencji prasowej zdementował rewelacje Jacka Protasiewicza, twierdząc, że żadne rozmowy się nie toczą.
Wygląda zatem na to, że ktoś tu kłamie. Biorąc jednak pod uwagę, że transfer czwórki posłów z .N do PO też był dementowany do ostatniej chwili przez posłów partii Petru, należy do takich wpisów i takich oświadczeń podchodzić z dystansem. Może być też tak, że Jacek Protasiewicz wspólnie z kolegami, widząc rosnącą pozycję Grzegorza Schetyny znaleźli się już w tak rozpaczliwej sytuacji, że za wszelką cenę muszą sobie znaleźć sojusznika, nawet wbrew jego woli. To, że Petru mówi zjednoczeniu “NIE”, nie znaczy wcale, że do zjednoczenia nie dojdzie. Już Jacek Protasiewicz wie z kim “nad” Petru rozmawiać, by przyniosły one oczekiwany skutek. Najbliższe miesiące pokażą, czy były skuteczne.
fot. Piotr Drabik
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU