Epidemia koronawirusa nie zwalnia. W piątek Ministerstwo Zdrowia poinformowało o aż 832 nowych przypadkach. Immunolog dr Paweł Grzesiowski obawia się, że liczba zakażeń będzie rosnąć.
594 nowe przypadki zachorowań odnotowano dziś, wczoraj – 771, a w piątek aż 832, tydzień temu – rekordowe 843. Niewiele wskazuje na to, że te liczby będą w najbliższych tygodniach wyraźnie spadać. Przeciwnie – immunolog dr Paweł Grzesiowski powiedział na antenie TVN24, że jeżeli nasze działania nie będą racjonalne, zakażeń będzie jeszcze więcej.
– Nam, żeby zablokować system, wystarczą dwa tysiące nowych przypadków dziennie i to będzie powód do ogłaszania bardzo ostrych ograniczeń – powiedział dr Grzesiowski.
Ekspert uważa, że w Polsce powinno się wykonywać więcej testów na obecność koronawirusa. Średnio robi się ich około 22 tysięcy. Wczoraj było ich ponad 26 tysięcy, ale już 10 sierpnia – niecałe 15 tysięcy, z kolei 31 lipca – ponad 35 tysięcy. Według dra Grzesiowskiego możliwe byłoby wykonywanie 50 tysięcy testów dziennie.
– Pamiętajmy, że możemy zwiększyć przede wszystkim sensowność wykonywanych badań, ponieważ moglibyśmy odstąpić od podwójnego testowania osób, które już wyzdrowiały, dlatego że takie są najnowsze doniesienia naukowe. Osoba, która miała łagodne objawy po dziesięciu dniach niezależnie od tego czy ma dodatni czy ujemny wynik testu, już nie zaraża. Czyli właściwie wykonywanie dwóch w tej chwili testów u osoby zdrowiejącej jest niepotrzebne – tłumaczy immunolog.
Niebezpieczne wesela… i szkoły
Według dra Grzesiowskiego niepokojący jest fakt, że w Polsce odnotowuje się teraz większy przyrost chorych niż ozdrowieńców. Podkreślił, że znajdujemy się w niebezpiecznym momencie epidemii, gdyż obecnie jeden chory zakaża statystycznie 1,3 osoby, a w niektórych miejscach nawet 1,5. Ekspert znajduje przyczynę wzrostu zakażeń w weselach czy koncertach, miejscach, gdzie przebywa sporo ludzi, przez co zarażają się nie pojedynczo, a całymi skupiskami.
Takim potencjalnym ogniskiem zakażeń mogą być też szkoły. Dr Grzesiowski podkreślił, że trzeba bardzo starannie przygotować powrót dzieci do placówek edukacyjnych.
– Skoro ograniczamy w powiatach „czerwonych” aktywność społeczną, to w tych powiatach nauka powinna zostać albo w domach – czyli online, albo otwarcie szkół powinno być opóźnione. Uważam, że powinniśmy zastosować te same zasady, które obowiązują dla osób dorosłych czy zgromadzeń – powiedział immunolog.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU