Gospodarka

Paweł Pomian: Polska powinna już mieć gotowy plan transformacji energetycznej [WYWIAD]

Górnicy są liczącą się siłą społeczną, a ich protesty niezmiennie wywierają silny wpływ na polityków. Jak w tej sytuacji dokonać transformacji energetycznej, nie tracąc przy tym władzy?

W tej kwestii trzeba będzie podjąć bardzo odważne decyzję, a mam wrażenie, że rządzący są zakładnikami górników, spółek energetycznych i związków górniczych. Niestety, nie liczą się oni z ekonomią i ekologią, bo to, co mówi rząd, jest całkowicie sprzeczne z polityką klimatyczną. Natomiast strona społeczna zdaje sobie sprawę, że trzeba zacząć dialog w sprawie transformacji energetycznej z tą grupą społeczną, o której rozmawiamy.

Czy Pana zdaniem do rozmów z górnikami potrzebujemy polityka na miarę Margaret Thatcher?       

Na pewno potrzebujemy polityków, którzy będą podążać za ambitną polityką i wyznaczać ambitniejsze kierunki polityki Unii Europejskiej. Musimy patrzeć nie tylko na energetykę całego kraju, ale również na regionalną. Tutaj widzę ogromną rolę dla samorządów. Natomiast to, co robi aktualnie resort klimatu, jest absurdalne i nie idzie w kierunku, który wyznacza Unia Europejska. Na pewno należy przełączyć energetykę na system energetyki odnawialnej, a nie twierdzić, tak jak mówi rząd, że na to brakuje środków finansowych.

Jeżeli dojdzie do zamknięcia kopalni i elektrowni Turów, to czym zastąpić energię, którą do tej pory wytwarzała elektrownia?

Udział Turowa jest przeceniany, gdyż w rzeczywistości nie jest to 7% zapotrzebowania energii kraju, tylko 3%. To pokazuje, że w Polsce potrzebujemy coraz mniej energii produkowanej z węgla. Warto też powiedzieć, że coraz więcej mamy źródeł energii odnawialnej. Natomiast czy jest to dobry sposób – to zdania w tej kwestii są podzielone.

Czy sprawa Turowa może doprowadzić do dyskusji o bezpieczeństwie energetycznym Polski i odnawialnych źródłach energii, której dotychczas rządzący starali się unikać?

Liczę na to, że rząd się zreflektuje i podejmie dialog z Czechami, a przede wszystkim rozpocznie proces transformacji tego regionu. Jeżeli do tego nie dojdzie, to kary finansowe, które mamy zapłacić, nie zapewnią nam bezpieczeństwa energetycznego. Trzeba zacząć myśleć, kiedy odejść od węgla i jaki plan należy napisać w ramach transformacji.

Różne ugrupowania opozycyjne przedstawiają swoje badania, twierdząc że odejście od węgla powinno odbyć się do 2030, 2040 lub 2050 roku. Która z tych dat jest realna, zważywszy na obecną sytuacje polityczną i podejście rządzących do problemów środowiska?

Ta kwestia nie powinna być tematem politycznym, lecz musi zostać rozwiązana ponad wszelkimi podziałami politycznymi. Mam tu na myśli specjalistów. Tylko, że upór trwania przy węglu pokazuje, jak bardzo jest upolityczniony sektor, o którym rozmawiamy.

Odpowiadając na Pana pytanie: to 2030 rok jest jak najbardziej realny. W przypadku Turowa najbardziej opłacalny może być rok 2026. A więc daty powinny być dla różnych kompleksów – różne. Myślę, że 2035 to czas jak najbardziej realny.

Bardzo dziękuje za rozmowę.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Michal Ruszczyk

Historyk i dziennikarz współpracujący z portalami informacyjnymi i mediami obywatelskimi. Redaktor Sieciowej Telewizji Obywatelskiej Video Kod. Redaktor miesięcznika “Nasze Czasopismo” od stycznia 2018 do marca 2019. Od października 2018 współpracownik portali internetowych - Crowd Media, wiadomo.co i koduj24. Współzałożyciel i członek zarządu Stowarzyszenia Kluby Liberalne do marca 2019 roku. Od kwietnia 2019 związany z Koalicją Ateistyczną. Były członek warszawskich struktur Nowoczesnej.

Media Tygodnia
Ładowanie