– Niemcy walczą o to samo w stosunku do Polski, co Putin w stosunku do Ukrainy: o poszerzenie swojego pola sprawczości – stwierdził polityk. – Tylko oczywiście oni nie muszą używać do tego szantażu militarnego, dlatego, że używają do tego szantażu instytucjonalnego. Chcą mieć decydujący wpływ na to, co dzieje się w Polsce – dodał. Dodał ironicznie, że wkrótce w Polsce nie będą potrzebne wybory, bo TSUe i tak będzie mogło każdą decyzję Polaków zmienić.
– Ja się dziwię, że w Polsce, kiedy rozmawiamy o zagadnieniu suwerenności to ono jest przedstawiane tak: „ha ha ha, hi, hi, hi, patrioci coś sobie krzyczą” – mówił Jaki. – Dlaczego Putin zgromadził swoje czołgi nad granicą ukraińską, a wcześniej tego nie robił? Dlatego, że Putin walczy o poszerzenie swojego pola sprawczości. On uważa, że nie musi koniecznie podbijać Ukrainy, ale chce, żeby tam byli jego ludzie i aby to on decydował, a Ukraina sobie może mieć premiera, prezydenta, itd. ale on chce mieć swoje wpływy gospodarcze – dodał.
Czy jego zdaniem „historyczny błąd” Morawieckiego powinien oznaczać jego dymisję?
– Chodzi o to, aby zmienić politykę, aby Polska była silniejsza. O tym, kto stoi na czele rządu, decyduje największy koalicjant – i my to rozumiemy. Chcielibyśmy, aby nasz największy koalicjant wziął pod uwagę, że w tym obszarze (polityki wobec UE – red.) polityka naszego rządu była nieskuteczna – stwierdził Jaki. Europoseł nie ukrywa jednak, że szef rządu popełnił błąd, który „zmienia naszą pozycję ustrojową”.
– Dzisiaj, na mocy unijnego rozporządzenia, będzie głosowało się tzw. większością kwalifikowaną, będzie można decyzję ws. Polski podejmować bez Polski – ocenia Patryk Jaki.
Źródło: Rzeczpospolita
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU