Od wczoraj wszyscy komentatorzy życia politycznego nad Wisłą żyją tzw. “taśmami Kaczyńskiego”. Oczekiwania na nagrania podniosły temperaturę debaty do dawno niewidzianych poziomów. Gdy wyciekło, że sprawcą nieszczęścia lidera PiS jest zięć jego kuzyna Grzegorza Tomaszewskiego, który czując się oszukany przez biznesmena Kaczyńskiego postanowił go potajemnie nagrywać (niewykluczone, by po to, żeby szantażem zmusić go do zapłaty za swoje usługi), a nagrań jest kilkanaście godzin, na ul. Nowogrodzkiej naprędce zorganizowano naradę wojenną, a w oczekiwaniu na uderzenie mające zmieść dotychczasowy wizerunek partii rządzącej wycofano wręcz z wszystkich porannych programów publicystycznych polityków PiS.
Za wcześnie jest by mówić, jak wielkie szkody wizerunkowe i polityczne poniosą zarówno Kaczyński, jak i jego partia. Nie wiemy, czy odpalona taśma jest wstępem do większej całości, ledwie przystawką, czy też zagraniem z wysokiego C. Nie wiemy też, jaka będzie taktyka ujawniającego taśmy, który może po prostu czekać na chaotyczne tłumaczenia i ataki ze strony partii rządzącej, by następnie ujawniać kolejne fragmenty nagrań pokazujące, że politycy PiS kłamią.
Po tym, jak Beata Mazurek przedstawiła bodajże pierwsze w historii polskiej polityki dementi, zanim jeszcze ukazał się artykuł Gazety Wyborczej, jak na dłoni widać, że atmosfera w partii władzy jest bardzo napięta, zaś umiejętność reagowania na kryzys poszła w las.
Dziś z rana oliwy do ognia postanowił dolać Paweł Rabiej, wiceprezydent Warszawy, który przedstawił na Twitterze mocną tezę, że PiS po to walczył o wygraną w stolicy, by postawić partyjny wieżowiec. Na taki komentarz nie mógł nie zareagować niedawny pretendent Patryk Jaki, który dał się podpuścić Rabiejowi, stwierdzając, że istotnie chodziło o budowanie wieżowców. Zresztą zobaczcie sami:
Jaki oczywiście bardzo szybko skasował swój komentarz, ale nie na tyle rychło, by zdążyć, zanim ktoś zrobi zrzut ekranu i puści jego wypowiedź w obieg. Polityk prawicy będzie oczywiście twierdzić, że żartował, zaś jego odpowiedź to zwykły sarkazm stanowiący kontrę dla Rabieja.
Wygląda jednak na to, że w chwili gniewu Jaki zdobył się na niespodziewany przypływ szczerości…
źródło: Twitter
Fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU