– Każdy obsadza stanowiska swoimi ludźmi. Czasami chcę – przepraszam za słownictwo – wymiotować, obserwując te tłuste kocury, które myślą, że są ponad prawem, że są nietykalne oraz ponad mieszkańcami – grzmiał Mejza. – Ktoś mi kiedyś powiedział, że jak chcesz coś zrobić dla regionu, to nie możesz chodzić. Musisz zapieprzać. A jak patrzę na te tłuste koty, to oni nie zapieprzają. Oni już nawet nie chodzą. Im się po prostu nic nie chce – dodał.
Dodał, że szantaże w partiach politycznych są codziennością.
– Mam kolegów (w partiach – red.) tylko pytanie, na ile są swobodni i mogą działać dla regionu, a na ile to rozkaz partyjny. Musisz robić to i to, nie możesz wychylić się poza krawężnik, bo twoja głowa zostanie ścięta. Taki szantaż jest – z tego co mówią koledzy i koleżanki, którzy należą do partii politycznych – codziennością. Oczywiście ze szkodą dla regionu – odsłaniał kulisy polityki Mejza.
Źródło: Twitter, Youtube
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU