Polityka i Społeczeństwo

Państwo PiS stało się nietykalne

Prawo i Sprawiedliwość po wygranych wyborach rozpoczęło niewidziany od lat renesans państwa opiekuńczego w Polsce. Kosztem nieustającej ekspansji długu publicznego i utraty racjonalności w wydatkach publicznych, politycy PiS zafundowali pokaźnej części swoich wyborców dostęp do nowych świadczeń, tanich leków czy wcześniejszych emerytur. Jarosław Kaczyński zdał sobie sprawę z podstawowej zasady, że nie zdrowy rozsądek, ale emocje i egoistyczne interesy poszczególnych grup społecznych są kluczem do sukcesu.

Jednak tak mocne przesunięcie państwa na nieprzemyślaną politykę socjalną ma nie tylko gospodarcze, ale i katastrofalne polityczne konsekwencje. Coraz widoczniejsze jest także to, że zachodzące zmiany stają się nieodwracalne, co udowodniła piątkowa debata w Sejmie.

Tym co jest najgroźniejsze w rządach PiS, to nie samo rozpasanie budżetu, ponieważ da się je cofnąć po odsunięciu PiS od władzy. Zasadniczym problemem stają się szkodliwe zmiany w mentalności społeczeństwa w Polsce, jakie zaczynają się w wyniku rządowej propagandy coraz bardziej zakorzeniać.

Jedną z najważniejszych cech ludzi jest skłonność do przyzwyczajania się. Jarosław Kaczyński wprowadził szerokim strumieniem do polityki retorykę, że dobry polityk to ten, który coś ci da. Rząd nie jest już dłużej od tworzenia warunków do rozwoju, aby ludzie mogli wykorzystać pełnię możliwości, ale zamiast tego ma finansować dobrobyt z budżetu. Ta absurdalna postawa tworzy paradoks, suweren wymaga wsparcia finansowego, ponieważ pensje w kraju są niskie, a nie będą rosły szybciej, ponieważ rząd sięgnie głęboko do kieszeni tych, których obdarowuje, aby sfinansować swoje “prezenty”. Jak mawiała Margaret Thatcher: “nie ma czegoś takiego jak publiczne pieniądze”, o czym w Polsce zapomniano.

Co więcej, apetyt rośnie w miarę jedzenie, Polacy przyzwyczaili się do prezentów nowej władzy, więc społeczna skłonność do rezygnacji z nich jest zerowa, a rośnie równocześnie pragnienie na więcej.

Wielu doceniło program 500 plus, który sam w sobie nie jest złym rozwiązaniem, ale aby działał i nie rujnował budżetu, wymaga równoległej reformy całego systemu opieki społecznej, czego nie zrobiono, aby nikogo nie zrażać. W ograniczonym budżecie nie można realizować zasady – mieć ciastko i zjeść ciastko.

Politycy PiS powiedzieli ponadto ludziom, że pewne rzeczy się im należą. O ile są w Polsce grupy społeczne, które faktycznie wymagają większego wsparcia i zainteresowania państwa, o tyle z socjologicznego punktu widzenia kluczowe jest, aby żadna z form pomocy nie miała charakteru demoralizującego. W efekcie działań obecnego rządu rośnie społeczna zawiść. Jeśli ludzie, którzy osiągnęli dobrą pozycję społeczną i zawodową nie są w kraju wzorem do naśladowania, ale skorumpowanym układem III RP, których trzeba odrzeć z “przywilejów” – czyli pieniędzy, to motywacja napędzająca motor rozwoju zaczyna w tym momencie umierać.

Z powyższej retoryki jaką są karmione miliony Polaków wynika także ignorancja, że na wszystko pieniądze muszą się znaleźć, bo brakujące miliardy zawsze są pochowane gdzieś przez ludzi byłej ekipy.

Politycznie najtrudniejszą do stawienia czoła konsekwencją jest pójście polityków z prądem rzeki i uznanie, że państwo rozdawnictwa PiS jest nie do pokonania. W reakcji na zmiany nastrojów społecznych kolejne partie stają przed wyborem, zacząć akceptować niektóre elementy programu i retoryki PiS albo wylecieć z politycznego rynku.

Widzieliśmy to podczas debaty o wotum nieufności. Grzegorz Schetyna umocnił swoją pozycję lidera opozycji, jednak co znamienne, w swoim expose rozpoczął z PiSem wyścig na populistyczne obietnice. Zapowiedział nie tylko utrzymanie, ale i rozszerzenie programu 500+, a żeby podebrać nieco elektorat PiSu, padła również obietnica 13-tych emerytur, które niestety pogrążą finansowo, będący już na skraju bankructwa ZUS.

Niestety jest to również konsekwencja małej świadomości społecznej. W dzisiejszym świecie szybkiego tempa życia i zalewu newsów, większość nie ma czasu na śledzenie informacji i ich świadomą weryfikację. W efekcie rośnie kultura głosowania za nagłówkami, emocjami i tanimi gestami. O konsekwencjach budżetowych czy racji stanu większość wyborców w Polsce niestety nie myśli. Ma to swoje odbicie w sposobie prowadzenia polityki, ponieważ partie będą mówiły to, co zagwarantuje im najlepsze sondażowe wyniki. Jeśli populizm i rozdawnictwo będzie dalej przez Polaków cenione, to okaże się, że PiS może opuścić ławy rządowe, ale jego sposób myślenia o władzy pozostanie na lata.

Fot. flickr/Krzysztof Białoskórski

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie