Gospodarka

Państwo ignoruje wyroki sądów. Podatnicy bezsilni wobec urzędniczej machiny

TVP i Ministerstwo Finansów mydli oczy nadwyżką budżetową. Fakty są jednak zupełnie inne
Fot. Flickr
Miesiąc temu Gazeta Wyborcza opublikowała pismo Ministerstwa Finansów skierowane do dyrektorów skarbówek, w którym ostrzega o “zagrożeniu realizacji wpływów budżetowych”. Organizacje zrzeszające przedsiębiorców odebrały je jako formę zachęty do dokręcania śruby podatnikom przez urzędy skarbowe, co się wiąże np. ze zwiększonymi kontrolami w firmach. Czyżby fiskus wziął sobie z całą mocą pismo do serca?
 
W dobie ignorowania wyroków sądów oraz podważania ich niezawisłości, skarbówka nie chce chyba odstawać od reszty peletonu – Fiskus wydaje kolejne interpretacje podatkowe, w których przekonuje pracowników, że powinni płacić daninę od refundowanych przez pracodawcę wydatków za wykorzystywanie własnych samochodów do celów służbowych. Naczelny Sąd Administracyjny zajmował się już taką sprawą i uznał, że skarbówka nie ma racji. Korzystny dla podatników wyrok zapadł 16 października 2019 r. – pisze w dzisiejszym wydaniu Dziennik Gazeta Prawna.
 
Chodzi o sytuację, gdy pracownik używa swojego prywatnego samochodu do celów firmowych w granicach obszaru wskazanego w umowie o pracę jako miejsce zatrudnienia, a więc w podróżach, które nie spełniają definicji podróży służbowych. Pracodawcy mogą im to rekompensować na dwa sposoby: płacąc ryczałt albo kilometrówkę.
 
W sprawie, która trafiła do fiskusa po korzystnym wyroku NSA, chodziło o rzeczoznawcę, który wykorzystywał swój samochód do jazd lokalnych średnio 20 razy w miesiącu. Pracodawca zwracał mu koszty na podstawie faktycznie przejechanych kilometrów, ale potrącał od nich zaliczki na PIT. W efekcie rzeczoznawca dostawał mniej niż wydawał, na co się nie godził. Broniąc swojego stanowiska, użył identycznych argumentów jak NSA w precedensowym wyroku o jazdach lokalnych. Podniósł, powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie przychodu z nieodpłatnych świadczeń, że przychód w ogóle nie powstaje, bo wydatki są ponoszone w interesie pracodawcy. Podkreślał, że zwrot poniesionych kosztów z tytułu używania prywatnego auta w żaden sposób go nie wzbogaca – pisze DGP.
 
Odpowiedź Dyrektora Informacji Skarbowej wygląda tak, jakby skarbówka przepisała swoje stanowisko z wcześniejszych interpretacji, które zapadły przed wyrokiem NSA. Fiskus kolejny raz stwierdził, że zwrot kosztów z tytułu używania samochodu prywatnego do celów służbowych stanowi przychód. W rozmowie z DGP doradca podatkowy z kancelarii “Wilk, Latkowski, Łokaj”, Jakub Wirski nie zostawia suchej nitki na Krajowej Informacji Skarbowej – Na dyrektorze Krajowej Informacji Skarbowej wydającym interpretacje indywidualne ciąży obowiązek uwzględnienia orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i sądów administracyjnych. NSA wielokrotnie podkreślał, że organy interpretacyjne są zobowiązane do uwzględniania orzeczeń sądowych w swoich rozstrzygnięciach. Należy więc negatywnie ocenić praktykę, która pomija je przy wydawaniu interpretacji(…). 
 
Aż ciśnie się na usta kultowy cytat – nie mamy pańskiego płaszcza i co pan nam zrobi? I stoi tak człowiek przed urzędnikiem skarbowym z wyrokiem sądu w ręce, a zza biurka słyszy, że może sobie nim wytapetować mieszkanie. Przy zwrocie kosztów za lokalne przemieszczanie się prywatnym samochodem i naliczeniem od tego podatku, nie chodzi pewnie o jakieś wielkie kwoty, ale o zasadę. Co ma powiedzieć podatnik, gdy w grę wejdą naprawdę poważne pieniądze, a urząd skarbowy, który na ścianie w ramkach będzie miał zawieszone pismo z ministerstwa – przypominane na początku – zacznie się zachowywać jak szatniarz z “Misia”?
 
Źródło – Dziennik Gazeta Prawna online

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie